Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puławska Spółdzielnia Mieszkaniowa obchodzi jubileusz

Wojtek Antosz
archiwum PSM
2011 roku wypada 50 lat istnienia PSM, na temat historii spółdzielni i współczesnych wyzwań rozmawiam z prezesami Zenonem Golmento i Wacławem Strzelcem.

1.Jak panowie podsumują te 50 lat spółdzielni mieszkaniowej w Puławach?

Z.G.:W tym pierwszy okresie funkcjonowania spółdzielnia była dość różnie oceniana, było duże zapotrzebowanie na mieszkania, a w grę wchodziło wiele czynników od podejmowania decyzji o przydzieleniu mieszkania aż do tworzenia projektów i przestrzegania norm. Był to bardzo trudny okres, ale chyba nikogo nie trzeba przekonywać że miasto zostało zbudowane od nowa przez naszą spółdzielnię, która zrealizowała prawie 70% zasobów mieszkaniowych miasta. Nawet jeśli po wybudowaniu, lub nawet w trakcie budowy budynki przejmował ktoś inny to my byliśmy inicjatorem tych nowych inwestycji. Dzieki temu Puławy były jednym z niewielu miast w Polsce, gdzie wraz z osiedlem oddawało się przedszkola, żłobki i pawiolny handlowe. My na poziomie projektu braliśmy pod uwagę potrzeby mieszkańców i umieszczaliśmy te wszystkie placówki. Kiedyś ważne było żeby zacząć, mieć wykopy, fundamenty to ułatwiało „walkę” o środki aby takie budowy zakończyć, więc czasami spółdzielnia zaczynała budowę „na kredyt”, żeby tylko zacząć, a potem martwić się o pieniądze. To było trudne 50 lat, ale myślę że wychodzimy z tego okresu z twarzą.

2. Jakie było największe wyzwanie dla spółdzielni w tym mijającym półwieczu?

W.S.: Największym wyzwaniem było być najlepszym. Były takie czy inne kłopoty, ale generalnie nasza spółdzielnia była uznawana za jedną z najprężniejszych i najlepszych spółdzielni, dowodem na to mogą być chociażby wizyty wielu nawet zagranicznych delegacji, które podziwiały nasze dokonania.
Z.G.: Do początku lat 80 – tych największym wyzwaniem było budowanie mieszkań. Było kilka tysięcy oczekujących na mieszkania i parcie było ogromne. Problemem było zbudowanie tych mieszkań i to tak żeby one były funkcjonalne. Były różnego rodzaju normatywy, które to skutecznie utrudniały. Chociażby rozwiązanie zalecające aby na piętrze była jedna ubikacja, takich budynków nie budowaliśmy mimo że takie były zalecenia. Toczyliśmy cały czas walkę z normatywami i przepisami, moim zdaniem udało nam się ją wygrać. Spółdzielnia na pewno miała jedną przewagę, w Puławach budowaly się Zakłady Azotowe, które były priorytetem w polityce państwa. Więc gdy występowaliśmy o środki to byliśmy „lepiej” traktowani niż np. Ryki czy Opole Lubelskie. Ale nie załatwiało to wszystkich problemów, do których należało np.: znalezienie wykonawców, pozyskiwanie terenów. Wielkim sukcesem naszej spółdzielni był fakt, że na Lubelszczyźnie był LSM i później my i to w momencie gdy Puławy miały niewiele ponad 10 tysięcy mieszkańców. To pokazuje jaka to była skala przyrostu zasobów mieszkaniowych w skali województwa. W momencie gdy ludzie zaczęli zjeżdżać do Puław, do pracy w Azotach i nie tylko, to było kilka takich lat kiedy spółdzielnia budowała około 400 – 500 mieszkań rocznie.

3. Jak można porównać realia funkcjonowania spółdzielni w PRL i wolnej Polsce?

W.S.: To są rzeczy których nie powinno się porównywać, po pierwsze były inne uwarunkowania, inne potrzeby i inne realia. Podstawową różnicą było to, że państwo kredytowało budowę mieszkań. Członek spółdzielni wpłacał tzw. wpisowe czyli 10% procent wartości mieszkania, a resztę miał spłacać przez ileś tam lat. Na porządku dziennym było umarzanie takich „pożyczek” i de facto za mieszkanie płaciło państwo. A teraz jest wolny rynek, który działa według prostej zasady masz pieniądze, kupisz mieszkanie, nie masz to nie kupisz. To powoduje, że i zasada budowania jest inna, to deweloperzy budują na kredyt, ale należność w całości ściągają od kupującego. W spółdzielniach przestały funkcjonować tzw. mieszkania lokatorskie, zasiedlane przy tej 10% wpłacie, teraz trzeba zapłacić za całość.
Z.G.: W poprzednim systemie było mało rąk do pracy, a pracy było dużo w związku z tym, gdyby dziś było równie dużo miejsc pracy to z kupnem mieszkań nie byłoby problemu. Kiedyś spółdzielnia brała kredyt, obecnie kredyt musi wziąć obywatel i problemem nie jest brak mieszkań tylko zapewnienie sobie takich środków finansowych, które pozwolą płacić raty za mieszkanie. Pomoc państwa, była wtedy znacznie większa, bo zazwyczaj obywatel musiał spłacić 50% kredytu a reszta była umarzana. Obecne programy, które mają pomagać w zakupie mieszkań w stosunku do tych z czasów PRL są symboliczne.

4. A jakie spółdzielnia ma plany na przyszłość?

Z.G.: Obecnie jesteśmy spółdzielnią nastawioną raczej na eksploatowanie, mam swoich zasobów około 300 tysięcy metrów kwadratowych i trzeba pamiętać o jednym spółdzielnia ma 50 lat to i budynki mają już swoje lata. Wielkim wyzwaniem jakie jest przed nami i przed tymi którzy przyjdą po nas jest, utrzymanie obecnych budynków i ich modernizacja. Zabudowana miasta jest dość mocno zagęszczona, a z drugiej strony rosną potrzeby mieszkańców chociażby związane z nowymi parkingami, to jest problem, który będziemy się starali rozwiązać. Deweloperzy, będą stawiać nowe budynki tam gdzie jeszcze można, a my widzielibyśmy spółdzielnię raczej w roli zarządcy, na określonych zasadach i warunkach. Zajęliśmy się dość poważnie działalnością usługową w zakresie telekomunikacji, jesteśmy operatorem sieci internetowej, telewizyjnej i telefonicznej. Chcemy z tego korzystać i naszym celem jest eksploatacja i modernizacja, a budowanie nie leży w tym momencie w ścisłym kręgu naszego zainteresowania.
W.S.: Dzięki działalności usługowej udaje nam się zarabiać dodatkowe środki, które pozwalają nam na nie podnoszenie opłat od kilku już lat. Chyba, że zmuszają nas do tego niezależne od nas ruchy rynkowe. W tym momencie jesteśmy spółdzielnią optymalną do zarządzania, możemy sobie pozwolić jeszcze na 100 tysięcy metrów kwadratowych, ale więcej nie ma sensu.

5. Jak spółdzielnia planuje uczcić swój jubileusz?

W.S.: Na pewno planujemy uczcić, w tym momencie jesteśmy na etapie mierzenia sił na zamiary, bo chcemy coś zrobić dla mieszkańców, ale musimy liczyć się z pieniędzmi.
Z.G.: Generalnie rzecz biorąc chcemy opracować w formie książki, lub folderu wydawnictwo okolicznościowe, które pokazałoby 50 lat funkcjonowania spółdzielni, pokazało ludzi którzy przewinęli się przez samorząd i system zarządzania w tym okresie. Chcielibyśmy pokazać jak się zmieniały osiedla i de facto jak zmieniało się miasto. Łącznie z książka chcemy przygotować film który obrazowałby „naszą” historię. Będzie to ślad, który zostanie bo zauważamy, że tych dokumentów z pierwszego okresu działalności zbyt wiele się nie zachowało, a z racji tego że spółdzielnia już na trwałe wrosła w Puławy to warto jej historię mieć gdzieś pod ręką. Planujemy spotkanie tych, którzy od początku tworzyli tę spółdzielnię i przy niej trwali. Część osób będziemy chcieli uhonorować odznaczeniami, na pewno pojawią się jakieś okolicznościowe gadżety. Chcemy aby zaprezentowały się domy kultury, w Domu Chemika pojawi się wystawa pokazująca początki i czasy współczesne. Ale to wszystko jeszcze jest w fazie planowania bo obchody związane z jubileuszem chcemy rozpocząć po 21 września bo tego dnia spółdzielnia została zarejestrowana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto