Sprzedaż puławskiego dworca PKS ma być ratunkiem dla przedsiębiorstwa transportowego.
- Sprzedając obiekt wraz z działką będziemy w stanie spłacić wierzytelności i uratować 200 miejsc pracy. Jeśli do sprzedaży nie dojdzie to może być różnie - wyjaśnia Andrzej Goraj, prezes puławskiego PKS.
Były już dwa przetargi na sprzedaż puławskiego dworca, ale w żadnym z nich nikt nie wziął udziału.
- Liczyliśmy na jakieś działania ze strony miasta zmierzające do zakupienia dworca. Były prowadzone negocjacje, ale ostatecznie żadnych konkretnych decyzji nie podjęto - dodaje prezes PKS.
Dworzec został wyceniony na 5 mln złotych i już wcześniej miasto sygnalizowało, że za takie pieniądze na pewno go nie kupi.
- Możemy rozmawiać, ale nie może zejść poniżej pewnych kwot, bo wtedy nie wystarczy nam pieniędzy na spłatę wierzytelności - tłumaczy Goraj.
Prezes puławskiego PKS planował zgłosić się do ministerstwa skarbu o możliwość sprzedaży dworca w trybie negocjacji, jeśli nawet ministerstwo się zgodzi to na razie nie będzie to możliwe, bo na wniosek wierzycieli dworzec został zajęty przez Urząd Skarbowy.
- Teraz będziemy się zwracać do poszczególnych wierzycieli o zwolnienie z zajęcia i próbować sprzedać go po raz kolejny. Na pewno nie poddam się w walce o puławski PKS, bo moim zdaniem to przedsiębiorstwo można jeszcze uratować - tłumaczy Goraj.
Jednocześnie puławskiego przedsiębiorstwo jest na etapie negocjacji związanych ze sprzedażą dworca w Rykach.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?