Puławy: Zniszczony statek straszy przy nowym bulwarze

- Ten statek to moja największa miłość i nie zamierzam go nikomu sprzedać, ani oddać. Faktycznie, nie wygląda teraz za ciekawie, bo jacyś wandale zniszczyli go gdy byłem za granicą. Myślę, że w przeciągu najbliższych dwóch tygodni zajmę się statkiem, tak żeby nie kuł mieszkańców w oczy swoim wyglądem - wyjaśnia Stanisław Wołoszyn, właściciel jednostki.

Puławski Urząd Miasta mimo, że bezpośrednio odpowiada za nadwiślański bulwar nie może decydować o tym co znajduje się na wodzie. Dlatego sprawa została przekazana do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie.

- Straż miejska interweniowała u nas w sprawie tej jednostki, jesteśmy na etapie sprawdzania czy ma ona wszystkie dokumenty i na jakich zasadach tam cumuje. Jeśli okaże się, że są jakieś nieprawidłowości to trzeba będzie ją odholować. Jeśli jednak dokumenty będą w porządku to statek będzie mógł zostać na swoim miejscu, bo nie znajduje się bezpośrednio na szlaku żeglownym, co mogłoby być podstawą do jego usunięcia - wyjaśnia Leszek Boguta, dyrektor RZGW w Lublinie.

Mieszkańcom miasta, taka "ozdoba" nowej trasy spacerowej wyjątkowo się nie podoba.

- Ładny bulwar, wycinają krzaki żeby był widok na Wisłę, a pod samym nosem taki grat stoi. Odholować go do portu, a potem niech się właściciel martwi co dalej. Jeśli dłużej postoi w tym miejscu to zniszczą go do reszty, a jak zatonie to będzie jeszcze większy problem - denerwuje się pan Stanisław, którego spotkaliśmy na spacerze z rodziną.

Właściciel statku deklaruje, że chciałby przywrócić jednostce świetność aby mógł na niej zarabiać.

- Planuję remont jednostki i w przyszłości chciałbym nią pływać pomiędzy puławskim mostami aby prezentować piękno tego terenu - dodaje Wołoszyn

Co faktycznie zostanie zrobione, żeby statek przestał straszyć przekonanym się kiedy minął zadeklarowane przez właściciela dwa tygodnie.