Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Kamiński: Migracja to narzędzie do destabilizacji Polski i Unii Europejskiej

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński podczas konferencji po zakończeniu budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński podczas konferencji po zakończeniu budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej Mariusz Kamiński/X (dawniej Twitter)
Pierwsze miejsce na liście w tak ważnym dla naszego kraju regionie, określanym jako okręg graniczny, to przede wszystkim dla mnie zaszczyt, ale i ogromne zobowiązanie – mówi w rozmowie z „Kurierem” Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.

Panie Ministrze, dużo mówi się teraz o tzw. szlaku bałkańskim, czyli szlaku, którym przez Węgry i Słowację (wcześniej przez Austrię) do Niemiec próbują przedostać się nielegalni migranci z Bliskiego Wschodu i Afryki. Tych szlaków jest już w Europie kilka, wszystkie prowadzą do Niemiec. Czy faktycznie problemem jest tzw. afera wizowa, że ci ludzie pojawiają się w Europie?

Obserwujemy narastającą presję migracyjną na szlaku bałkańskim m.in. przez Węgry, Słowację i Polskę do Niemiec. Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami i służbami Czech, Słowacji, Austrii czy Niemiec. W tej chwili podstawowym źródłem nielegalnych migrantów są państwa północnej Afryki i państwa Bliskiego Wschodu. Ta fala dociera systematycznie do południa Europy. Bardzo gorąca sytuacja jest także na granicy Bośni i Hercegowiny z Chorwacją, a zwłaszcza na granicy Serbii z Węgrami. To stamtąd nielegalni migranci docierają m.in. na Słowację – i to jest ta odnoga szlaku bałkańskiego, która później trafia do Polski.

Czy w porównaniu do ubiegłego roku możemy mówić o wzroście liczby nielegalnych migrantów na tym odcinku?

Porównując sytuację na Słowacji obecnie z analogicznymi okresami minionego roku można jasno stwierdzić, że nielegalna migracja i liczba ujawnionych migrantów na terenie Słowacji wzrosła niemal o 1000 proc. Część nielegalnych migrantów trafia przez Polskę na teren Niemiec i innych państw UE. W ciągu ostatnich 2 tygodni, w okolicach granicy ze Słowacją, przeprowadzaliśmy intensywne kontrole. Tylko w ciągu dwóch tygodni ujawniliśmy i zatrzymaliśmy 551 nielegalnych migrantów. Ta sytuacja powoduje, że podjęliśmy ważne, bardzo konkretne i zdecydowane kroki, dotyczące sytuacji na naszej granicy ze Słowacją.

To decyzja dotycząca wznowienia tymczasowej kontroli granicznej na granicy ze Słowacją

Zgadza się. Zgodnie z procedurą wprowadzamy taką kontrolę na okres 10 dni. Ale jest wysoce prawdopodobne, że zgodnie z obowiązującymi procedurami ta kontrola będzie przedłużana. Zwłaszcza, że mamy sytuację na Słowacji dosyć nietypową. Właśnie odbyły się wybory parlamentarne, nie wiemy jak długo będzie trwał proces wyłaniania

nowego rządu. Unormowanie sytuacji na granicy polsko-słowackiej niewątpliwie wymaga dobrej współpracy i takiej oczekujemy także od władz Słowacji.

Co w praktyce oznacza wprowadzenie kontroli na granicy polsko-słowackiej?

Przede wszystkim to niezbędne działania do zablokowania szlaku bałkańskiego, którego jedna z odnóg wiedzie przez Polskę w kierunku Europy Zachodniej. Kontrole prowadzone są na kierunku wjazdowym do Polski. Osoby czy pojazdy do kontroli są typowane na podstawie analizy ryzyka. Granice można przekroczyć tylko w wyznaczonych do tego miejscach. Na granicy polsko-słowackiej mamy łącznie 8 przejść drogowych, 3 kolejowe oraz 11 pieszych, z których można korzystać.

Zarzuca się rządowi, że wprowadzenie takich rozwiązań jak kontrole na granicy to działania zbyt daleko idące, to ograniczanie swobody poruszania się.

Takie zarzuty to przykład krótkowzroczności i nieodpowiedzialności. Kwestia nielegalnej migracji jest dla współczesnej Europy kluczowym problemem. To jest problem niezwykle poważny. Łatwość z jaką nielegalni migranci uzyskują prawo pobytu w Unii Europejskiej, czy wysokie świadczenia socjalne, powodują kolejny napływ fali nielegalnych migrantów na teren UE. W związku z tym nasza odpowiedź powinna być twarda – taka, jaką zastosowaliśmy na granicy z Białorusią, kiedy usiłowano stworzyć nielegalny szlak migracji do Europy. My ten szlak białoruski skutecznie zablokowaliśmy. Oczekujemy, że podobne działania zostaną podjęte szerzej, w skali UE, na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej.

W Pana ocenie do tej pory brakuje skutecznych działań ze strony Unii Europejskiej?

Polityka migracyjna UE jest polityką nieodpowiedzialną, nieadekwatną do wyzwań współczesności, zideologizowaną i można powiedzieć, wręcz samobójczą. Jedyną właściwą odpowiedzią na falę nielegalnej migracji, która zalewa Europę, jest twarda obrona zewnętrznych granic UE i zmiana systemu azylowego jaki obowiązuje w Unii Europejskiej. W przeciwnym razie kolejne fale migrantów będą masowo docierały do Europy.

Dzisiaj debata publiczna zdominowana jest problemami migracji, ale tak naprawdę, o czym Pan przed chwilą powiedział, ta migracja jest skutkiem, nie przyczyną. Przyczyny leżą w imperializmie kilku państw, które starają się wpłynąć na zmianę sytuacji politycznej na świecie. Przecież presja migracyjna na granicę z Białorusią pojawiła się po zapowiedzi Łukaszenki, że taki ruch nastąpi. To cyniczne, polityczne zagranie Moskwy rękami Mińska. Bezpieczeństwo Polski nie zależy zatem jedynie od muru na granicy, tylko w dużej mierze od wyniku wojny na Ukrainie.

Tak, zgadza się. Od 2021 roku jesteśmy świadkami hybrydowego ataku reżimu Łukaszenki na granicy polsko-białoruskiej. Migracja wykorzystywana jest przy tym jako narzędzie do destabilizacji Polski i Unii Europejskiej. Do tego trzeba dodać także rosyjską brutalną agresję na Ukrainę, co doprowadziło w Europie do największego kryzysu uchodźczego po II wojnie światowej. Nie wyobrażaliśmy sobie, że można byłoby bezczynnie czekać na rozwój dalszych wydarzeń. Dlatego już w październiku 2021 roku ogłosiliśmy decyzję o budowie zapory inżynieryjnej na granicy z Białorusią. I tu warto przypomnieć jaka była reakcja opozycji w tej sprawie.

Rozumiem, że mówimy tu o braku poparcia opozycji dla inwestycji, jaką była zapora?

Od początku wydarzeń, o których wspominałem, nasz rząd podjął zdecydowane działania, aby zapewnić bezpieczeństwo na naszej wschodniej granicy. Tymczasem duża część polityków opozycji ją torpedowała. Były wezwania do uruchomienia przez Komisję Europejską procedury naruszeniowej, były zapewnienia ze strony Donalda Tuska, że taka zapora nigdy nie powstanie i zapowiedzi europosłanki Janiny Ochojskiej, że po wygranych przez opozycję wyborach, zapora zostanie rozebrana. To niewyobrażalny brak odpowiedzialności, bezmyślność i ślepe krytykowanie wszystkiego tego, co realizuje nasz rząd. Na szczęście zapora stanęła i spełnia swoją funkcję, wspierając naszych funkcjonariuszy. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby w Polsce rządziła teraz opozycja, mające tak lekceważący stosunek do naszego bezpieczeństwa.

Na Ukrainie trwa wojna konwencjonalna, jednak Polska także, od lat, znajduje się na froncie. To front wojny informacyjnej, wypowiedzianej Zachodowi przez Władimira Putina. Przez lata Zachód zdawał się być głuchy na nasze ostrzeżenia, że polityka appeasementu wobec Putina skończy się podobnie jak polityka appeasementu wobec Hitlera. Sprowokuje go do agresji. Czy dzisiejsza agresywna wobec Polski postawa Niemiec wskazuje, że Zachód znów chce wrócić do relacji z Rosją, czy to próba wpłynięcia na wynik wyborów w Polsce?

Obserwujemy sytuację w Europie Zachodniej i nie ma dnia, żeby nie pojawiały się jakieś sygnały, które w ewidentny sposób można odebrać, jako próbę wpłynięcia na wynik naszych wyborów. Pamiętamy słowa szefa Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfreda Webera, który zapowiedział stworzenie „zapory ogniowej przeciwko PiS”, zastąpienie obecnej władzy i poprowadzenie naszego kraju z powrotem do Europy. To skandaliczne wypowiedzi, które jak, rozumiem, mają wykreować w strukturach unijnych całkowicie negatywny obraz Polski. Nie ma na to naszej zgody. Nie ma także naszej zgody na powrót do zbliżenia Unii Europejskiej z Rosją.

Elementem operacji informacyjnych jest szpiegostwo. Mieliśmy w ostatnim czasie kilka głośnych zatrzymań rosyjskich szpiegów. W międzyczasie znowelizowany został Kodeks karny i zaostrzone zostały kary za szpiegostwo. Czy to rozwiązuje problem?

Jesteśmy w trudnej sytuacji. Aktywność służb specjalnych, zarówno rosyjskich, jak i białoruskich w Polsce, jest bardzo widoczna. Na szczęście nasze służby są niezwykle skuteczne, a kolejne realizacje pokazują ich sprawność i profesjonalizm. Niewątpliwie jednak zaostrzenie kar było potrzebne i miało charakter odstraszający. Nowelizacja kodeksu karnego pokazała determinację naszego państwa w tym zakresie. Liczę na to, że kary za szpiegostwo, za zdradę naszego kraju, za zdradę naszych obywateli będą bardzo, bardzo surowe.

Presja migracyjna, używana jako broń demograficzna, szpiegostwo, działania dywersyjne na kolei, to zagrożenia mogące zachwiać podstawami bezpieczeństwa Polski. Ktoś musi dbać o to, by tak się nie stało. Służby, za które Pan odpowiada. Jak wygląda realizacja programu modernizacji służb mundurowych, przyjętego w grudniu 2021 roku? Patrząc z dzisiejszej perspektywy, ustawa została przyjęta w porę.

Program modernizacji, o którym Pan wspomniał, to jeden z symboli dotrzymanego przez nas słowa. Przez osiem lat nasz rząd konsekwentnie wprowadzał kolejne programy, które pozwalały na usuwanie wieloletnich zaniedbań, do których doprowadziła poprzednia władza. Rząd koalicji PO-PSL przez dwie kadencje zajmował się przede wszystkim zwijaniem państwa. Zamykano posterunki Policji w małych miejscowościach, rezygnowano z inwestycji w nowy sprzęt, nie przeprowadzano remontów komend i strażnic. Sytuację zmieniły dopiero dwa programy modernizacji służb mundurowych.

Jakie były to kwoty przeznaczone na te programy?

Na realizację tych dwóch programów, o których wspomniałem, przeznaczyliśmy blisko 20 mld zł. Te dane mówią same za siebie. To realne wsparcie dla naszych formacji. Dla przykładu podam jeszcze kilka liczb, które pokazują różnice między naszymi rządami, a naszych poprzedników. W latach 2008-2015 rząd PO-PSL zlikwidował 477 posterunków Policji spośród 815 istniejących na koniec 2007 r. Natomiast nasz rząd odtworzył lub utworzył od 2016 r. dotychczas 167 posterunków. Podejście naszego rządu do tematu bezpieczeństwa, w porównaniu do podejścia, jakie miała poprzednia władza, to przepaść. Z perspektywy czasu ciężko w ogóle uwierzyć, że można było być tak bezmyślnym i nieodpowiedzialnym.

Gdy rozmawiamy o służbach mundurowych, nie możemy przejść obojętnie obok ataków na polski mundur. Podważanie zaufania do instytucji państwowych i służb mundurowych nie jest zaskakujące, gdy zna się strategie operacji informacyjnych. To podręcznikowe działanie, by osłabić wroga. Czy w Pana ocenie twórcy filmowi, aktywiści, część polityków, którzy atakują polskie służby robią to mając świadomość wpisywania się w narracje Kremla, czy odwrotnie, Kreml wykorzystuje ich działania w swojej propagandzie, uznając to za prezent?

Każda tego typu akcja szkalująca naszych funkcjonariuszy – a za taką uważam film, o którym Pan mówi – to de facto wpisywanie się w narrację Kremla i Mińska. Nie wierzę, że ktoś, kto w swoich działaniach obraża polskie służby, może tłumaczyć to wolnością artystyczną. Wystarczy spojrzeć na entuzjastyczne recenzje w prasie białoruskiej i rosyjskiej po pokazie filmu Agnieszki Holland w Wenecji. Film przedstawia całkowicie nieprawdziwe wizje pani reżyser, motywowane niestety poglądami politycznymi i ideologicznymi, obrażające ludzi, którzy bronią naszego bezpieczeństwa.

Problem na naszej wschodniej granicy to efekt działania reżimów totalitarnych Putina i Łukaszenki na wzniecenie fali chaosu wokół granicy.

Dokładnie tak. Mieszkańcy Lubelszczyzny doskonale zdają sobie z tego sprawę, nie trzeba im tego tłumaczyć. Codziennie o nasze bezpieczeństwo dba prawie 150 tys. funkcjonariuszy służb podległych MSWiA – policjantów, strażaków i strażników granicznych. Ich służba jest niezwykle wymagająca i ciężka. To dzięki nim możemy spać spokojnie. Tym bardziej film, który został przygotowany pod konkretny polityczny scenariusz, traktuję jako celowe działania wpisujące się w kampanię wyborczą. Co istotne, spontaniczne reakcje polityków opozycji na tę produkcję pokazują, że pytania referendalne, mają głęboki sens.

Kandyduje Pan z 1 miejsca w okręgu nr 7, czyli na wschodnich rubieżach, nie tylko Lubelszczyzny, ale i Polski. Tych rubieżach, które zgodnie z koncepcją PO-PSL byłyby zajęte przez Rosję, w razie jej agresji na nasz kraj. Obecność szefa MSWiA na tym terenie ma być czegoś symbolem?

Pierwsze miejsce na liście w tak ważnym dla naszego kraju regionie, określanym jako okręg graniczny, to przede wszystkim dla mnie zaszczyt, ale i ogromne zobowiązanie. To także symbol działań dotyczących zwiększania bezpieczeństwa Polski i Polaków, o które zabiegam od początku mojej kadencji.

I na koniec, jeszcze jedno pytanie okołowyborcze. Weźmie Pan udział w referendum?

Oczywiście i zachęcam każdego do udziału, zarówno w referendum, jak i w wyborach.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mariusz Kamiński: Migracja to narzędzie do destabilizacji Polski i Unii Europejskiej - Kurier Lubelski

Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto