Beata Trzcińska-Staszczyk kandydatką do europarlamentu

Czy kandydatura i miejsce na liście było dla pani zaskoczeniem?

Jestem w polityce intensywnie od 4 lata, więc wiem, że będąc w polityce zawsze trzeba być gotowym i ja taką gotowość wykazuję. Była propozycja z mojego koło, dostałam 2 dni żeby się zastanowić i doszłam do wniosku, że start wyborach jest dobrym posunięciem. Natomiast w żaden sposób nie zabiegałam o 4 miejsce, spodziewałam się że będę dużo dalej.

Załóżmy, że wygrywa pani wybory, dostaje się do parlamentu i co dalej?

Na dzień dzisiejszy nie zastanawiałam się nad tym, co się stanie jak wygram. Natomiast mogę powiedzieć, czym się zajmuję i czym chciałabym się zajmować. W sejmiku województwa lubelskiego zajmuje się edukacją, kulturą i sportem więc chciałabym kontynuować tę działalność, bo to znam, jestem wiceprzewodniczącą komisji i doskonale znam edukację od każdej strony i jej problemy nie są mi obce. Zajmuję się również rozwojem regionalnym i współpracą z zagranicą, to cztery lata temu była dla mnie nowość ale specjalnie to wybrałam, żeby poznać region pod względem gospodarczym. Na dzień dzisiejszy, wiem czego potrzebuje region lubelski i bliski mi region puławski, zdaje sobie sprawę że mamy problem z bezrobociem i trzeba coś z tym zrobić. Musimy również stworzyć warunki, do powstania średnich przedsiębiorstw, które będą w stanie konkurować na rynku.

A jak ocenia pani swoje szanse w wyborach?

Wiadomo powszechnie, że lubelskie może zostać bez mandatu jeśli chodzi o Platformę Obywatelską. Jest to trudny region dla naszego ugrupowania, ale ja jestem pełna walki i optymizmu, bo jeśli ja dzisiaj powiem, że nie mam szans to ktoś może powiedzieć proszę nie startować. Ja mam nadzieję, że mój region puławski zagłosuje na swoich ludzi, a nie na kogoś z Lubelszczyzny lub spoza niej.