Wiślany prom, który pływa pomiędzy Nasiłowem a Bochotnicą , został zaraz przed nadejściem fali powodziowej na Wiśle przetransportowany do Puław. Jak na razie woda jest zbyt wysoka, aby ponownie uruchomić przeprawę, ponieważ m.in. zalane są przyczółki dojazdowe w Nasiłowie.
Kiepsko wygląda również sytuacja z dojazdem do promu w Janowcu.
- Wysoka fala, które niedawno przeszła przez lubelski odcinek Wisły, uszkodziła nam dojazdy, które prowadziły do promu. Teraz z jednej strony czekamy na wizytę komisji, która będzie szacować straty, a druga kwestia jest taka, że ponownie idzie wyższa woda, więc jesteśmy zmuszeni czekać, aż jej poziom się obniży - wyjaśnia Maciej Goławski, prezes spółki Prom do której należy prom w Janowcu.
To kiedy wiślane promy ruszą uzależnione jest w tym momencie tylko i wyłącznie od poziomu rzeki, bo obie jednostki są w pełni gotowe do pracy.
Jednocześnie zarządcy obu jednostek podkreślają, że postarają się poprawić sposób informowania o tym, że promy są czasowo nieczynne.
- Tam gdzie mamy taką możliwość wywieszamy informacje o tym, że prom nie działa. Jednak np. w Kazimierzu Dolnym nie jest to takie proste, ponieważ, po pierwsze znaki są w pasach drogowych i nie możemy w nie ingerować, a po drugie powierzchnie ogłoszeniowe, które są do wynajęcia, są poza naszym zasięgiem finansowym - tłumaczy Goławski.
Ale jak podkreśla prezes spółki Prom, będzie się starał tę sytuację rozwiązać, tak aby turyści, którzy przyjeżdżają do nadwiślańskich miasteczek wiedzieli czy jest sens jechać na prom czy nie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?