- Spotykam się z protestującymi na kolejnych wydziałach, omawiamy sytuację i przygotowujemy się na kolejne godziny protestu. Muszę powiedzieć, że atmosfera jest coraz lepsza, coraz bardziej bojowa. Pracownicy zaczynają sobie zdawać sprawę jak bardzo potrzebna jest tego typu akcja i jak ważne są żądania przedstawione przez związki zawodowe - tłumaczy Sławomir Wręga, przewodniczący ZZPRC. I dodaje: - Zarząd zrobił sobie wolny weekend, nikt się z nami od początku strajku nie kontaktował. Dla nas jest to dziwna sytuacja, ale pokazuje stosunek zarządu do zaistniałej sytuacji.
Po każdej zmianie (w Azotach funkcjonuje system 3-zmianowy) na terenie zakładu zostaje od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Pracownicy biorący udział w strajku mają zapewnione ciepłe posiłki, śpiwory i karimaty. Jak podkreślają związkowcy - będą walczyć do skutku.
- Nie rozumiemy zarzutu o brak zainteresowania ze strony zarządu. Na piątkowym spotkaniu jasno określiliśmy kolejny termin rozmów ze związkami zawodowymi - czyli na poniedziałek na godzinę 10:00 rano. Mamy nadzieję, że przedstawiciele strajkujących na nadchodzącym spotkaniu nareszcie złożą ze swojej strony jakieś konkretne propozycje rozwiązania tej sytuacji - wyjaśnia Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy puławskich Azotów.
Przypomnijmy spór w Zakładach Azotowy Puławy trwa od sierpnia ubiegłego roku. Związkowcy domagają się między innymi 15 proc. podwyżki i poprawienia norm bezpieczeństwa pracy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?