- Z treści zgłoszenia jakie otrzymaliśmy wynikało, że w jednym z mieszkań jest zadymienie, a środku najprawdopodobniej znajduje się człowiek. Strażacy byli przekonani, że jadą do pożaru. Gdy dotarli na miejscu było już pogotowie ale ze względu na gryzący gaz w powietrzu ratownicy nie mogli wejść do mieszkania- wyjaśnia Krzysztof Morawski, rzecznik prasowy puławskiej straży pożarnej.
Jak dodaje Morawski, razem ze strażakami na górę udali się policjanci jednak nie mogli zbyt blisko podejść ze względu na rozpylony gaz. Strażacy po kilku prośbach aby mężczyzna otworzył drzwi, sami je otworzyli. Mieszkaniec wyskoczył na klatkę schodową i jak wyjaśnia rzecznik został zabrany przez policjantów.
- Zostaliśmy wezwani aby asystować pogotowiu w trakcie wejścia do mieszkania - krótko informuje Marcin Koper, oficer prasowy puławskiej policji.
Trochę więcej światła na całą sprawę rzucają mieszkańcy bloku przy Sienkiewicza 11a.
- To już nie pierwsza tego typu interwencja, ten mężczyzna już kilka razy rozpylał gaz. Wielokrotnie było słychać jakieś wrzaski i krzyki u niego. Dochodziło nawet do sytuacji, że zaczepiał dzieci na ulicy i groził, że jeszcze wszyscy go popamiętają. Boimy się, że kiedyś może dojść do nieszczęścia bo od kiedy wprowadził się do naszego bloku nie możemy spać spokojnie - wyjaśnia wyraźnie zdenerwowana mieszkanka bloku.
Jak dodaje kolejna z mieszkanek bloku, były rozmowy i z administracją, i z policją ale po każdej takiej interwencji mężczyzna wracał do mieszkania.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?