Piotrkowianie zamykają ligową tabelę, mając na koncie dwa zwycięstwa, dwa remisy i osiem porażek. Jednym z dwóch zespołów, który nie sprostał piłkarzom Piotrkowianina były niestety Azoty. Puławianie przegrali 28:29, a do ich porażki przyczynił się Piotr Dropek, w przeszłości bramkarz i trener w Puławach. W sobotę jednak Dropka nie będzie już na ławce Piotrkowianina, ponieważ pod koniec października został zwolniony ze względu na słabe wyniki.
Szkoleniowiec wrócił w rodzinne strony, ale na razie pozostaje bez zatrudnienia. - Trudno, żebym zaproponował mu jakieś nowe zadanie w Puławach, skoro w klubie wszystko jest ustawione. Dotychczas nie złożył żadnej oferty, czy propozycji pracy w Azotach - mówi prezes Jerzy Witaszek.
Następcą Dropka w Piotrkowie miał być Edward Strząbała, ale okazało się, że ma on wciąż ważną umowę z Miedzią Legnica. Sytuację ratuje bramkarz Tomasz Matulski, który został grającym trenerem, ale ponieważ nie posiada odpowiednich uprawnień, w ostatnim spotkaniu do protokołu został wpisany Sławomir Kamiński. Całe zamieszanie tak zmobilizowało piotrkowian, że niespodziewanie ograli na własnym parkiecie wicemistrza kraju MMTS Kwidzyn.aż 33:25.
- Zaskoczyli wszystkich, ale mam nadzieję, że po prostu mieli dzień konia i w sobotę, to my wygramy. Skupiamy się na lidze i za cel postawiliśmy sobie wygranie wszystkich trzech meczów w tym roku - mówi Mateusz Kus, kołowy Azotów.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?