Matthew Tyrmand, syn pisarza Leopolda Tyrmanda, dorastał w betonowej dżungli Nowego Jorku. W kulturowym tyglu wielkiego miasta nauczył się przeklinać w wielu językach. Jego odziedziczona po ojcu wiara w wolność słowa i energiczna przedsiębiorczość nie zostały zachwiane nawet przez edukację w amerykańskich szkołach publicznych. Po ukończeniu Uniwersytetu w Chicago przez prawie 10 lat pracował na Wall Street, co boleśnie odczuła jego wątroba. Obecnie, w ramach kuracji, doradza małym i średnim przedsiębiorstwom.
Nazywa się Matthew Tyrmand. Lubi swoje nazwisko. Lubi być synem Leopolda, choć właściwie nigdy nie miał ojca. Żyje w dwóch światach, które dzieli ocean. W Ameryce włóczył się po Brooklynie i zarabiał na Wall Street. Często odwiedza Polskę. Zawsze odwracał się za polską flagą i pięknymi blondynkami.
Prócz uwielbienia dla pięknych kobiet ojciec przekazał mu w genach niezgodę na głupie ideologie i skłonność do gadulstwa. Nie zdążył jednak przekazać swojej ojcowskiej miłości. Niedawno Matthew założył profil na Facebooku i natychmiast zasypały go wiadomości: „Rany boskie! Matthew Tyrmand - Leopold, tylko bez okularów". Przestał być synem bez ojca.
Zna anegdoty o jego barwnych skarpetkach i miłości do jazzu. Namiętnie kolekcjonuje wydania Złego, choć czytał go tylko po angielsku. Nie zna polskiego, więc Gogle przetłumaczył jego podanie o polski paszport. Teraz może szukać taty także w Polsce. Są do siebie podobni. To Tyrmand, syn Leopolda.
Spotkanie z Matthew Tyrmandem w Puławach odbędzie się 8 maja w kawiarni Smok o godzinie 18.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?