Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton na weekend

WA
Paweł Bajew
Łukasz Kołodziej pisze o tym co ostatnio rozpala wszystkie młode i stare głowy, mniej lub bardzie zamożnych czyli wspólnym "wrogu" jakim stało się ACTA.

Każdy ma swój pogląd związany z ACTA. Część protestujących posiada wiedzę specjalistyczną na temat powikłań grożących tej operacji, są to najczęściej pracownicy sektora kultury, dziennikarze, publicyści, twórcy, menedżerowie - ogólnie ludzie, którzy ze specyfiką prawa autorskiego i wolności słowa mają styczność na co dzień, rozumieją procesy zachodzące we współczesnej kulturze, tworzą ją sami lub w odpowiedzialny sposób korzystają z jej dóbr. Co to znaczy: w odpowiedzialny sposób korzystają z jej dóbr? Wytłumaczę to na prostym przykładzie kultury hip - hopowej, która w większości opiera się na samplowaniu, mixtape’ach, cutach – w kulturze tej, wykorzystanie fragmentu utworu (wersów, refrenu, cutów w refrenie) uznawane jest za jak najbardziej pozytywne zjawisko, mówiąc krótko: cytat związany jest z docenieniem, szacunkiem. Nikt nikogo nie ściga za prawa autorskie, nikt nie ma o to pretensji. Młody artysta, ambitny artysta, chcący szkolić swój warsztat – potrzebuje materiału do pracy. Skąd ma go wziąć? Młody artysta wpisze w wyszukiwarce instrumental version swojego ulubionego producenta i zacznie nagrywać demówki oraz mixtapy do momentu, gdy nie spotka innego zdolnego producenta. Co do samego samplowania – część sampli wykorzystywana jest bez zgody artysty – dlaczego? ponieważ artyści w dużej mierze nie są odpowiedzialni w aspekcie prawnym za swoją twórczość – przeszkadzają w tym pośrednicy, których artystyczna wizja ogranicza się do portretów królów na banknotach. Bardzo często zapomniany twórca przeżywa swoją drugą młodość za sprawą wysamplowanego refrenu, o tym mówi się już mniej, gdyż… wytwórnie hiphopowe są niezależne, nie należą do wielkich koncernów. Mimo pozornej kradzieży, poza kilkoma przypadkami, nikt nikomu nie wytacza procesu z przyczyn oczywistych, a w tych kilku wyjątkach wszystkie sprawy i tak zakończyły się wspólną współpracą na scenie.

Istnieje również druga grupa, w zasadzie hybryda przeciwników zakazu dla wszystkiego co da się ściągnąć – poczynając od filmów, poprzez muzykę, flagi UE z masztu, na majtkach z RedTuba kończąc. Piractwo, kradzież dóbr intelektualnych, masowe kopiowanie są złem – są złem w przypadku, gdy osoba A kradnie osobie B dobro, udostępniając je za określoną opłatą, z której to twórca dostaje figę z makiem. Złem jest również nadużywanie przyzwolenia na wykorzystanie dobra na własny użytek, gdy okazuje się, że użytkownik użyczył płyty tylko 10 000 swoim znajomym. Sęk w tym, że kultura od zawsze wykorzystywała kopiowanie, naśladownictwo. Problem w tym, że wraz z rozwojem sieci ten proces został w sposób istotny zakłócony, lecz zarazem dziecinnie ułatwiony. Ale największym problemem jest brak świadomości wśród młodych ludzi czym tak naprawdę jest kultura – jest zbiorem naszych dóbr ogólnych, wykształconych na przestrzeni wieków, którym towarzyszyły przemiany społeczne, przemiany mentalne i moralne. Proces ,,wykształcenia’’ jest procesem twórczym, stąd kulturę należy tworzyć – brać w niej czynny udział, wspierać twórców, wspierać przedsięwzięcia. W ostatnim numerze Polityki Edwin Bendyk słusznie zauważył, że część tzw. piratów bierze w niej czynny udział: kupując płyty, książki, chodząc do kina, a co z pozostałymi? Specyfika sieci rozmywa trochę pojęcie odbiorcy, szczególnie odbiorcy świadomego – czyli tego, który nawiąże interakcję z artystą (da komentarz), sprawdzi inne jego dzieła, a finalnie – zakupi choćby jedno z nich. Ilość odbiorców mierzona w liczbie odsłon jest bardzo złudna, szczególnie w sytuacji, gdy przy milionie odtworzeń na YouTubie, na koncercie pojawia się 100 osób. Jedno click nie świadczy o popularności, gdyż w link na głównej stronie portalu kliknąć może każdy, a nie każdy wie to, w co tak naprawdę kliknął.

O co więc chodzi w ACTA? Chodzi o to, by nie zakłócać naturalnej linii twórca – odbiorca podziałem na producenta i nabywcę. Wiąże się z tym oczywiście prawo autorskie, interesy korporacji i ograniczenie wolności wypowiedzi – a dokładnie wolności dzielenia się tą wypowiedzią, pamiętajmy również, że obraz i dźwięk również stanowią formę wypowiedzi. Nie walczymy o 100 GB nowych filmów na dysku, walczymy o to, aby mieć dostęp do dóbr, czy nawet samych informacji o dobrach niedostępnych na naszym podwórku, wskazujących nowe kierunki, dających inspiracje. Walczyć należy świadomie, kultura wymaga świadomości, więc bądźmy tego świadomi.

Autorami ilustracji są Małgorzata i Łukasz Siembida. Autorem zdjęcia jest Paweł Kroomen Bajew www.pawelbajew.com. Zapraszamy do śledzenia naszej trasy ,,Portrety''. Oto wywiad Anny Kolasińskiej z Kromką, który ukazał się na portalu netkultura.pl. Przypominam, że wystawę wciąż można zobaczyć w klubie Firlej.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto