- Zależy nam na podniesieniu frekwencji szczególnie na Lubelszczyźnie, której grozi bycie reprezentowanym tylko przez jedną eurodeputowaną lub jednego eurodeputowanego. Takie rozwiązanie nie będzie reprezentatywne dla społeczeństwa dlatego tak bardzo stawiamy na uświadomienie jak ważne jest pójście do urny 25 maja - wyjaśnia Barbara Nowacka.
Jednak mimo bezpośredniego wyjścia do mieszkańców naszego miasta, wielu z nich nadal nie jest przekonana do udziału w eurowyborach.
- Dobrze, że przyjechała, że namawia i stara się spotykać. Tylko tak naprawdę co to zmieni, europosłowie wyjadą do Brukseli i będą mieli wszystko w nosie. A czy to będzie ktoś z lewej strony, czy z prawej to nie ma to dla mnie znaczenia, dlatego eurowybory są dla mnie abstrakcją - wyjaśnia pan Stanisław, którego spotkaliśmy pod puławskim Urzędem Miasta.
- Ale przecież to bez sensu, pojadą zarobią i z nikim się nie podzielą. Czasami jakieś komputery kupią albo na staż zaproszą. To wszystko fasadowe działanie. Moja koleżanka była w Brukseli na stażu pół roku, a teraz bezrobotna chodzi i nic nie może znaleźć mimo, że po studiach. Więc jak dla mnie eurowybory to czysta abstrakcja - tłumacz Michał, student lubelskiej politechniki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?