Wąwolnica: chcą odwołać wójta, będzie referendum

Inicjatorzy wniosku o referendum zarzucają wójtowi Marcinowi Łagunie brak przejrzystej polityki finansowej oraz złe zarządzanie gminą.

Konflikt rozgorzał po tym, jak ze strony władz gminy padła propozycji przekazania na ręce stowarzyszenia szkoły podstawowej w Karmanowicach. Na to nie chcieli się zgodzić mieszkańcy wsi, którzy zarzucali wójtowi, że wbrew obietnicom chce zlikwidować szkołę i szuka oszczędności na dzieciach:
- Szkoła będzie funkcjonować tak jak do tej pory. To najbiedniejsza gmina w powiecie, oświata pochłania sporą część wydatków, a musimy jeszcze zwracać nienależnie naliczone subwencje z 2011 kwota 70 tyś. Dodatkowo, tegoroczna subwencja jest mniejsza o ponad 150 000 zł – tłumaczy się wójt.

Wójta oskarża się też o to, że na w Urzędzie zatrudnia osoby spoza gminy. Pracę w Wąwolnicy znalazł m.in. Grzegorz Dunia, były burmistrz Kazimierza Dolnego: - Stanowiska wyłaniamy w trybie konkursach. Każdy może w nich wystartować. O wyborze na dane stanowisko decydują kwalifikacje, a często brakuje kandydatów. Zeszłoroczny konkurs na kierownika inwestycji rozpisywaliśmy trzy razy, bo nikt się nie zgłaszał. W konkursie na informatyka było trzech kandydatów, żaden z nich z Wąwolnicy – wyjaśnia wójt.

O tym, czy odwołać wójta ze stanowiska mieszkańcy gminy zadecydują 19 czerwca. To drugi wniosek, jaki inicjatorzy złożyli do Krajowego Biura Wyborczego. Poprzedni został odrzucony ze względu na zbyt małą liczbę podpisów – było ich tylko 386. Drugi wniosek został złożony 6 kwietnia, a 27 komisarz potwierdził, że referendum się odbędzie. Aby było ważne, głos musi oddać 900 osób, czyli 3/5 liczby osób, które oddały głos w wyborach na wójta – mówi Piotr Czajkowski z lubelskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.