- Oskarżony widząc osobę,która znajduje się w odległości 1,5 m od gąsienicy ratraka powinien zaniechać ruszenia w takiej sytuacji – uzasadniała wyrok sądu rejonowego w Puławach sędzia Joanna Chomisz .
Oto jak o sprawie pisaliśmy po tragicznym wypadku: 1 lutego ekipa Telewizji Polsat nadawała z podlubelskiego Rąblowa na żywo materiał do porannego programu. Na stoku oprócz narciarzy znajdował się ratrak - pojazd gąsienicowy służący do przygotowywania tras zjazdowych. Grzegorz Serej przykucnął, żeby sfilmować ratrak. W pewnej chwili maszyna zahaczyła o filmowca wciągając jego nogę w swoje tryby.
39-letni operator został przetransportowany helikopterem do szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Tam przeszedł operację. Lekarze nie mieli do końca pewności, czy uda im się ocalić drugą nogę ofiary. - Kiedy się obudziłem i zobaczyłem, że nie mam nogi, byłem w szoku – mówił tuż po wypadku Serej. - Może było mi łatwiej pogodzić się z kalectwem niż większości osób, bo wiedziałem, czym ono jest. Wcześniej we współpracy z Fundacją Fuga Mundi realizowałem program "Potrafisz" poświęcony osobom niepełnosprawnym i ich problemom. Znałem je więc znacznie lepiej niż inni ludzie, a jednak był to dla mnie dramatyczny okres.
W ten piątek wyrok wydany przez puławski Sąd Rejonowy podtrzymał Sąd Okręgowy w Lublinie. - Sąd Okręgowy w Lublinie na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego, jego obrońcę oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego orzeczeniem z dnia 10 stycznia 2017 roku utrzymał w mocy zaskarżony wyrok – informuje Agnieszka Semeryt z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?