Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po mrozie nie ma czego zbierać. Sadownicy mogą stracić do 100 proc. zbiorów

To było najsmutniejsze Święto Sadów od wielu lat. Przez przymrozki, które zniszczyły rolnikom plony

Po mrozie nie ma czego zbierać

To najsmutniejsze Święto Sadów od wielu lat. Przez przymrozki, które zniszczyły rolnikom plony

- Przez majowe mrozy ucierpią bez wyjątku wszyscy sadownicy z naszego regionu. W sadach gruszowych straty mogą sięgnąć ponad 90 proc. - ostrzega Janusz Gawryszek, sadownik i prezes Agencji Rynku Rolnego w Wandalinie.

Gawryszek jest jednym z wielu sadowników, którzy po utrzymujących się przez kilka dni majowych przymrozkach będą musieli się liczyć z wysokimi stratami. Ile mogą one wynieść? - Jest jeszcze wcześnie, ale np. jeżeli chodzi o gruszki czy śliwki, to mróz dotknął 100 proc. drzew. Nie wiadomo jeszcze, czy zawiązki są uszkodzone, tzn. czy utrzymają owoce. Wiadomo za to, że sytuacja jest poważna i uderzy we wszystkich sadowników. To przez ukształtowanie terenu - w zagłębieniach mróz utrzymuje się dłużej i ma poważniejsze skutki - mówi Piotr Chojecki, sadownik z Józefowa nad Wisłą.

Na tegoroczne Święto Sadów, organizowane co roku w Józefowie nad Wisłą, przyjechali m.in. rolnicy z tzw. zagłębia sadowniczego, czyli terenu powiatu opolskiego. To właśnie im majowe przymrozki za-szkodzą najbardziej.

- W zeszłym roku spadł grad, teraz z kolei dotknął nas mróz. Ten region Lubelszczyzny najbardziej cierpi przez zjawiska pogodowe. Nie zwracają nam się inwestycje, a jeśli nie otrzymamy pomocy, trzeba będzie zastanowić się nad zmianą branży. Mam w sadzie jabłonie. Po mrozach zniszczonych było do 90 proc. kwiatów - nie ukrywa Chojecki.

- W kwietniu i w maju są najwyższe wysiewy zarodników. Jeśli miałbym chronić drzewa przed mrozami, to właśnie wtedy. Wiemy jednak, że to gigantyczne kwoty. 2 tys. złotych za hektar, które się nam proponuje, to znikoma pomoc, która nie jest w stanie zwrócić już poniesionych kosztów - nie ukrywa Janusz Ratownik z gminy Józefów nad Wisłą.

Będą odszkodowania

Ubiegający się o odszkodowanie rolnicy mogą już zgłaszać się do swoich urzędów gmin. W tym momencie na Lubelszczyźnie pracuje już ponad 30 komisji ds. szacowania strat w rolnictwie.

Docierają do nas głównie sygnały od rolników z gmin położonych w tzw. Dolinie Opolskiej, gdzie skoncentrowana jest produkcja sadownicza. Dotyczą strat w sadach, na wczesnych odmianach śliw, grusz, wiśni, czereśni oraz plantacjach porzeczki i truskawki.

Komisje, które przyjmują wnioski od rolników, pracują już m.in. w gminach Końskowola, Puławy, Janowiec i kilku z terenu powiatu opolskiego.

- Do tej pory zgłosiło się około 10 osób. Przyjmujemy wnioski do 19 maja - mówi Stanisław Gołębiowski, wójt Koń-skowoli.

To, jakiego rodzaju pomoc otrzymają sadownicy, okaże się dopiero po zakończeniu prac komisji.

- Minister Jurgiel zdecyduje wówczas, czy przyznać pomoc z urzędu dla sadowników, którzy stracili ponad 70 proc. upraw. Wniosek w tej sprawie złoży wojewoda - mówi Radosław Brzózka. Sadownicy mogą też liczyć na jednorazowe umorzenie podatków, jeśli wykażą, że nie mogą ich zapłacić.

Przez przymrozki najbardziej mają wzrosnąć ceny: czereśni, gruszek, wiśni, śliwek i jabłek. Drogie będą też truskawki, morele i brzoskwinie.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto