Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata społeczna na temat dopalaczy w Puławach

JPO
Na debacie społecznej o dopalaczach, która odbyła się w środę w puławskim Urzędzie Miasta pojawili się m.in. Jarosław Adamski, komendant wojewódzki policji w Lublinie, Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji oraz wiceprezydent Puław, Tadeusz Kocoń, a także pedagodzy i dyrektorzy puławskich szkół. W dyskusji wziął udział także Leszek Iwaniak z puławskiego MANAR-u oraz jedna osoba uzależniona od dopalaczy. Debata miała za zadanie kompleksowe zdiagnozowanie problemu dopalaczy na terenie Puław.

Debatę rozpoczął przedstawiciel policji. Poinformował zgromadzonych na niej uczestników m.in. o działaniach mundurowych mających na celu walkę z dopalaczami. Mundurowi np. w trakcie 2015 r. zlokalizowali na terenie Puław ok. 10 miejsc, gdzie sprzedawane były dopalacze, były to m.in. Caffe bar Vegas, sklep Ankrym oraz Hindu Point.

Uczestnicy debaty wypowiadali się na temat programów profilaktycznych dotyczących dopalaczy, które kierowane są do młodych ludzi.

Wiceprezydent, Tadeusz Kocoń wyraził swoją obawę dotyczącą łatwości z jaką dopalacze pojawiają się na ogólnodostępnym rynku:
- Żeby wprowadzić lek na rynek potrzebne są dokładne badania substancji, jakie wchodzą w jego skład oraz szczegółowe testy, jak te substancje wpływają na organizm człowieka. Jeżeli chodzi o dopalacze podejście do składu tych substancji jest dużo mniej rygorystyczne – mówił Tadeusz Kocoń.

Ze zdaniem wiceprezydenta nie zgodzili się przedstawiciele policji, twierdząc, że nie jest możliwe całkowite kontrolowanie rynku dopalaczy:
- Nie jest do końca tak, jak pan sądzi – mówi Jarosław Adamski, komendant wojewódzki. – We wprowadzaniu leków na rynek uczestniczą instytucje, zaś 90% rynku dopalaczy to rynek internetowy. Nikt nie bada tych preparatów i ich wpływu na organizm ludzki. Listy substancji zakazanych zaś co chwilę się zmieniają. Za choćby dwa tygodnie, przy dzisiejszym rozwoju chemii, znajdą się nowe środki, które nie wejdą w skład środków zakazanych – mówił Adamski.

Komendant dodał także, że osoby handlujące dopalaczami i wszelkiego rodzaju środkami odurzającymi bardzo rzadko ponoszą poważne konsekwencje swoich czynów:
- Rzadko który sąd skaże taką osobę, która zagrażała przecież życiu wielu ludzi – mówił komendant.

W dyskusji uczestniczyli także m.in. pedagodzy oraz dyrektorzy szkół. Głos zabrała m.in. Ilona Wrótniak-Terlecka, pedagog z Gimnazjum nr 3 w Puławach, przyznając że broszur i informacji dotyczących negatywnych skutków zażywania dopalaczy jest w Gimnazjum nr 3 zdecydowanie za mało:
- Mam jedną ulotkę, która mówi o negatywnych skutkach zażywania dopalaczy – stwierdziła Ilona Terlecka. - Jednak wiem jedno, że wolałabym zabrać dzieci na pogrzeb kogoś, kto stracił życie w wyniku zażywania dopalaczy lub wybrać się z dziećmi na oddział toksykologiczny, by zobaczyły na własne oczy, jak wyglądają konsekwencje zażywania tych środków – twierdziła Ilona Terlecka.

Z opinią pani pedagog nie zgadzali się inni pedagodzy twierdząc, że należałoby na początku zdiagnozować, co jest powodem sięgnięcia po środek odurzający. - Czy nie jest to samotność, chęć zapomnienia o swoich problemach rodzinnych, szkolnych? Czy nie od problemów osobistych zaczyna się każde uzależnienie? Nie walczę z dopalaczami, ale staram się pomagać osobom w ich problemach – twierdził jeden ze zgromadzonych na sali pedagogów.

Na debacie pojawił się także Leszek Iwaniak z poradni MONAR, który zwrócił uwagę uczestników dyskusji na inny problem:
- Czy my, jako rodzice poświęcamy swoim dzieciom kilka godzin codziennie, by przekazywać im wiedzę na temat zdrowego stylu życia? – pytał Iwaniak. – Jestem pewny, że nie. Rezultatem naszej dyskusji powinno być długofalowe oddziaływanie programów profilaktycznych – mówił Leszek Iwaniak, specjalista terapii uzależnień z puławskiego MONAR-u.

W debacie wzięła udział tylko jedna osoba, która jest uzależniona od dopalaczy, był to pan Kacper Stefaniak, który bez ogródek przyznał, że zażywanie dopalaczy jest przyjemne, nie patrząc na negatywne konsekwencje, stąd ludzie się od nich uzależniają.
- Straciłem przez uzależnienie żonę, rodzinę i dom, jednak nie mogę powiedzieć, że zażywanie środków odurzających jest nieprzyjemne i że żałuję tych emocji, których doświadczyłem po wzięciu dopalaczy. Od 2014 r. codziennie zażywałem dopalacze, spędzałem wiele godzin przed komputerem. Z uzależnienia pomaga mi wyjść rodzina i terapie, które przeszedłem – mówi pan Stefaniak i dodaje – Uzależnienie to gra na emocjach.

Zebranych na sali, jednak najbardziej ciekawiło to, co skłoniło pana Kacpra do wzięcia narkotyków:
- Łatwy dostęp, w 2008 r. mieszkałem w Piasecznie (woj. mazowieckie), tam dopalacze można było dostać prawie wszędzie, ale także oddziaływanie grupy, w której się znalazłem – mówił pan Kacper.

Wypowiedź uzależnionego na temat przyjemności zażywania dopalaczy wywołała wiele kontrowersji, głównie wśród szkolnych pedagogów, którzy sprzeciwili się ponownemu występowi pana Kacpra na debacie o dopalaczach dla młodzieży, która odbędzie się w czwartek w Urzędzie Miasta w Puławach. Zgromadzeni na debacie stwierdzili, że wypowiedzi pana Kacpra mogą zachęcić młodych ludzi do sięgnięcia po dopalacze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto