- To już jest nasz czwarty protest. Był w sierpniu w Brukseli, żeby przypomnieć że z winy polityków jest ten cały kryzys, potem 11 września pod Sejmem. 4 listopada w blokowaliśmy most Annopolu oraz byliśmy pod kancelarię gdzie trwało posiedzenie rządu. Żaden polityczny "złamas" nawet do nas wtedy nie wyszedł i nie porozmawiał o co nam chodzi - wyjaśnia Krzysztof Cybulak, prezes oddziału związku sadowników RP w Łaziskach i jednocześnie organizator blokady w Leokadiowie.
Sadownikom zależy na tym aby zarówno polski rząd jak i Komisja Europejska znalazły pieniądze na utylizację jabłek.
- Jesteśmy w bardzo dużym kryzysie, w chłodniach mamy 1,7 mln ton jabłek. Rząd polski razem z KE musi podjąć takie działania, żeby zniknęło fizycznie przynajmniej 0,5 mln jabłek. Jedną możliwą reakcją jest to, żeby skierować to wszystko do utylizacji. Nam zależy aby były na to wyasygnowane pieniądze - dodaje Cybulak.
Jak podkreśla przedstawiciel sadowników, nie wie co jeszcze mają robić aby dotrzeć od rządzących.
- Pani premier Kopacz daje 100 mln na ratowanie jednej nierentownej kopalni Kazimierz Juliusz i zaprosiła na rozmowa górników bo mają problemy, a nas się olewa całkowicie. Może jak zablokujemy 5-6 mostów to może wtedy się coś wydarzy. Do tej pory protestowaliśmy pokojowy, to mamy zacząć coś palić albo burzyć żeby zwrócono na nas uwagę - mówi Cybulak.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?