Czy puławscy harcerze są bezpieczni na obozie w Orzechowie ?

Brak prądu, odpowiednio przygotowanych sanitariatów, ciepłej wody i odpowiednich uprawnień ze strony obozowej kadry zarzuca anonimowy autor mejla, który dotarł do naszej redakcji. Obóz zdaniem informatora nie jest również zarejestrowany w bazie organizatorów wypoczynku prowadzonej przez ministerstwo edukacji.

- Hufiec działa w pełni transparentnie i jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda nasz ośrodek, zapraszamy do Orzechowa - wyjaśnia podharcmistrz Piotr Rodzoch, rzecznik prasowy hufca ZHP Puławy.

Anonimowy informator zawiadomił też o sprawie m.in. sanepid i kuratorium oświaty.

- Dostaliśmy informację o tym obozie i inspektorzy udali się na miejsce, aby sprawdzić co się tam dzieje. Skontrolowany został blok żywieniowy i warunki sanitarne. Było kilka uchybień m.in. związanych z brakiem badań wody i w związku z tym - potrzebą podpisania umowy na catering z firmą, która ma nasze potwierdzenie na prowadzenie takiej działalności. Generalnie nie stwierdziliśmy zagrożenia dla zdrowia osób przebywających na obozie - wyjaśnia Włodzimierz Sławny, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słupsku.

Drugą kontrolę puławscy harcerze mieli w środę, tym razem na obozie pojawili się przedstawiciele kuratorium.

- Generalnie obóz w żaden sposób nie kwalifikuje się do tego, aby go zamknąć. Szczegóły dotyczące ewentualnych zaleceń pokontrolnych będą znane w czwartek po sporządzeniu protokołu - wyjaśnia Teresa Lis, dyrektor delegatury kuratorium oświaty w Słupsku.

Zarzut, który się potwierdził to brak wpisu o obozie w bazie ministerstwa. - Wpisu zabrakło ponieważ nie mieliśmy jednego z dokumentów pochodzących ze straży pożarnej, ale dokumentacja zostanie uzupełniona i obóz jak najszybciej znajdzie się na ministerialnej liście - wyjaśnia Marcin Wolski, zastępca komendanta chorągwi lubelskiej ZHP.

Jak zapewnia rzecznik puławskiego hufca dzieci na obozie są bezpieczne. Poza kadrą towarzyszy im pielęgniarka oraz ratownik wodny.