Statek, który z czasem zamienił się w częściowo zatopiony wrak cumował przy puławskim bulwarze od kilku lat. A niecałe dwa lata temu jego ówczesny właściciel deklarował, że statku nie sprzeda, planuje zainwestować w niego pieniądze i pływać pomiędzy puławskimi mostami. Z planów niestety nic nie wyszło, a właściciel zmarł w grudniu ubiegłego roku. Statek pozostawiony sam sobie z czasem zamienił się w kompletną ruinę i zaczął tonąć. Obecnie ponad połowa wraku jest już pod wodą.
Odpowiedzialny za odcinek rzeki na którym znajduje się statek jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, a konkretnie Zarząd Zlewni w Puławach.
- Szczerze mówiąc temat tego statku nie jest mi znany, ale skoro jest taki problem to skieruję osoby na miejsce aby zobaczyły jak to wygląda. Dopiero wtedy będę w stanie podjąć jakiekolwiek decyzje. Myślę, że w przyszłym tygodniu będziemy mogli powiedzieć co w zakresie tej maszyny zostanie zrobione - wyjaśnia Leszek Boguta, kierownik Zarządu Zlewni w Puławach.
Tymczasem mieszkańcom wrak przeszkadza.
- Jak stał sobie spokojnie na wodzie to nawet ładnie wyglądał, ale teraz to już powinni go uprzątnąć. Na dobrą sprawę nie wiadomo co w nim zostało i jak pójdzie pod wodę to może być z tego coś nieprzyjemnego - przyznaje pan Leszek, którego spotkaliśmy na bulwarze.
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?