Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wąwolnica: Mieszkańcy chcą odwołać wójta

Hanna Bednarzewska
Mieszkańcy gminy Wąwolnica mają dość rządów wójta Marcina Łaguny i chcą jego odwołania ze stanowiska. Rozpoczęli zbieranie podpisów pod referendum w tej sprawie.

Główne zarzuty jakie stawiają wójtowi mieszkańcy to brak przejrzystości w gospodarowaniu finansami gminy oraz reorganizacja oświaty, która zdaniem przeciwników jest niekorzystna dla gminy. Wójt zwyciężył w ostatnich wyborach samorządowych. Sprawa dotycząca chęci odwołania wójta ze stanowiska została zgłoszona do komisarza wyborczego w Lublinie. Zebrano już część podpisów. Gmina liczy 5200 mieszkańców. Aby odwołać wójta w referendum musiałoby wziąć udział 30 procent mieszkańców uprawnionych do głosowania i ponad połowa z nich musiałby zagłosować za odwołaniem. -Jestem przekonana, że uda się odwołać wójta. Miał rozwijać gminę, inwestować w oświatę a teraz chce ją rozwalić. Zupełnie zapomniał o wyborczych obietnicach -denerwuje się jedna z mieszkanek zaangażowana w sprawę referendum.

Ponad dwa miesiące temu wójt zorganizował zebranie dotyczące reorganizacji szkoły w Karmanowicach poprzez oddanie jej w zarząd stowarzyszenia. Przedstawiciele rodziców są oburzeni bo ich zdaniem to pierwszy krok do likwidacji placówki, która, jak świadczą wyniki nauczania jest najlepszą placówką w gminie. Mieszkańcy zarzucają wójtowi, że zatrudnia w gminie osoby spoza jej terenu. Na cenzurowanym jest zatrudnienie na stanowisku swojego doradcy byłego wójta Kazimierza Dolnego Grzegorza Duni. - Bezskutecznie próbowaliśmy się dowiedzieć ile zarabia doradca i na jakich warunkach został zatrudniony- mówi jedna z mieszkanek. - Dunia już się spłacił bo dobrze doradza w sprawach gminy. Pracuje na pół etatu. Jego stanowisko nie podlega ujawnianiu zarobków. Mogę powiedzieć, że zarabia mniej niż nauczyciel gminny - mówi Marcin Łaguna, wójt gminy Wąwolnica.

Gmina jest w trudnej sytuacji finansowej. - Jesteśmy pod ścianą. Gmina nie ma zdolności kredytowej. Natomiast utrzymywanie przez gminę takiej jak obecnie ilości placówek oświatowych jest kosztowne. Miejscowy system oświatowy wymaga reform. Na prowadzenie gminnych placówek oświatowych przekazujemy subwencję i dotację, a dodatkowo z podatków mieszkańców 500 tyś rocznie - tłumaczy wójt.

Do jego przeciwników nie przemawiają argumenty ekonomiczne związane z finansami urzędu. - Pieniądze są wydawane na niepotrzebne rzeczy. Zakup samochodu dla gospodarki komunalnej kosztował 30 tysięcy złotych, na dożynki bez których można się było obejść wydano 20 tys. Nie wiadomo ile kosztował audyt w oświacie. Poszły na niego pieniądze z budżetu, ale tego rodzaju wydatków nie zaakceptowali radni- grzmią przeciwnicy wójta. - Czekam na konkretne zarzuty. Uszanuję każdą decyzję mieszkańców - mówi wójt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto