THW Kiel – Azoty Puławy 26:23 (11:11)
THW: Wolff – Duvnjak 6, Landin 6, Vujin 5, Zarabec 3, Wiencek 2, Pekeler 2, Reinkind 1, Ekberg 1, Firnhaber, Weinhold, Rahmel, Nilsson. Kary: 4 min. Trener: Alfred Gislason
Azoty: Koszowy, Bogdanow – Podsiadło 5, Matulic 4, Jarosiewicz 4, Panic 3, Kaleb 2, Łyżwa 2, Grzelak 2, Seroka 1, Skrabania, Rogulski, Masłowski, Titow, Kasprzak, Prce. Kary: 8 min. Trener: Bartosz Jurecki
Przed pierwszym gwizdkiem meczu w słynnej Sparkassen-Arena, w której na trybunach zasiadło 10 tysięcy niemieckich kibiców, można było mieć obawy o koncentrację puławskich zawodników. Gracze Azotów szybko jednak udowodnili, że te obawy były niepotrzebne.
Mecz rozpoczął się od udanej akcji obronnej Piotra Jarosiewicza, który przeciął podanie rywala. Defensywa była w tym dniu niezwykle mocną bronią puławskiej drużyny. Do gry kolegów z obrony dostroił się także Walentyn Koszowy w bramce i Niemcy na pierwszą bramkę czekali ponad sześć minut.
Polskiej drużynie zdecydowanie trudniej grało się w ataku. Gospodarze wychodzili na dziewiąty metr utrudniając wymianę piłki między rozgrywającymi. Jednocześnie dobrze pilnowali na szóstym metrze Tomasz Kasprzaka, odcinając kołowego Azotów od ewentualnych podań. Po kilku nieudanych rzutach rozgrywających, w 6. minucie piłka trafiła w ręce Jerko Matulica i skrzydłowy otworzył wynik spotkania.
Kilończycy zdołali wprawdzie szybko wyjść na prowadzenie 3:1, ale puławianie cały czas grali twardo i agresywnie w obronie. Szybko się przesuwali i przerywali ataki Niemców. Każdy słabszy rzut miejscowych padał natomiast łupem Koszowego. Ukraiński golkiper obronił m.in. w 18. min. rzut karny.
W 19. min., po udanej kontrze Jarosiewicza, Azoty odzyskały prowadzenie. Cztery minuty później goście byli już lepsi o dwa trafienia (8:6). W tym okresie gry Koszowy bronił ze skutecznością 54 procent. Bramkarz THW, Andreas Wolff, ze skutecznością 47 procent.
Konsekwentna gra zawodników Bartosza Jureckiego pozwoliła im w 24. min. wyjść niespodziewanie na prowadzenie plus trzy (10:7), po czym trener kilończyków poprosił o czas. Niemcy momentalnie odrobili starty, ale pierwsza połowa zakończyła się remisem, co na pewno zaskoczyło miejscowych kibiców.
Druga część rozpoczęła się celnym rzutem Pawła Podsiadło, ale w kolejnych minutach Azoty miały coraz większe problemy w ataku pozycyjnym. Kłopoty z wykańczaniem akcji sprawiły, że Niemcy wyprowadzali szybkie ataki i w 45. minucie THW prowadziło już różnicą sześciu trafień – 20:14.
Jeszcze w 47. min. gospodarze prowadzili 21:15, ale polski zespół wrócił do gry. Sygnał do ataku dał Krzysztof Łyżwa, który po wejściu na boisko szybko zdobył dwie bramki. Kolejną dołożył Paweł Grzelak, a ponieważ kilończycy nie byli już w stanie wyprowadzać szybkich ataków, to i obrona Puław przypomniała o sobie.
W 51. min. trafił Podsiadło, a kilkadziesiąt sekund później bramkę kontaktową zdobył Jarosiewicz (20:21). Niemoc rzutowa wicelidera tabeli niemieckiej Bundesligi trwała sześć minut i dopiero Marko Vujin celnie przymierzył z rzutu karnego.
Emocje trwały do ostatnich sekund. Na 43 sekundy przed zakończeniem meczu gospodarze prowadzili 24:23 i rozpoczęli budowanie ataku pozycyjnego. Azoty były bardzo bliskie przejęcia piłki, ale niestety, złapał ją jeszcze Miha Zarabec i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
W ostatnich sekundach puławianie stracili dodatkowo piłkę i do pustej bramki trafił Domagoj Duvnjak. Puławianie, podobnie jak w sobotę z duńskim GOG Handbold, przegrali więc trzema trafieniami. Trzecie spotkanie w Pucharze EHF Azoty rozegrają w sobotę w lubelskiej hali Globus. Przeciwnikiem będzie hiszpański Fraikin BM. Granollers.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?