Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie było wypadku paralotniarza w Baranowie. Świadkowie pomylili go z dronem

Oddziały straży pożarnej, policji i ochotników z OSP szukały wczoraj paralotniarza, który miał rozbić się w okolicach Wieprza na terenie gminy Baranów. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach okazało się, że świadkowie widzieli nie paralotnię, a drona.

Informację o paralotniarzu puławskim strażakom przekazał naoczny świadek zdarzenia. Jak twierdził, maszyna miała runąć w dół i spaść na teren lasu w okolicach Wieprza.

Do poszukiwania paralotniarza wyruszyło 11 jednostek straży pożarnej, karetka pogotowia, śmigłowiec sił powietrznych, samolot aeroklubu dęblińskiego, policjanci i wielu ochotników OSP.

Poszukiwania zakończono około godziny 19. Do jednostki straży pożarnej zgłosił się mężczyzna, który pilotował drona w okolicy, gdzie miał spaść paralotniarz. – Dron mógł przypominać paralotnię, był zasilany głośnym silnikiem o dużej mocy. Właściciel maszyny latał nią w okolicy gdzie miało dojść do wypadku około godziny 13, czyli wtedy, gdy dotarło do nas zgłoszenie o wypadku – wyjaśnia rzecznik Straży Pożarnej w Puławach, bryg. mgr inż. Krzysztof Morawski

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto