Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matura 2021 tuż, tuż. „Będą o niej pisać w książkach od historii”. Dlaczego?

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Małgorzata Genca/archiwum
- Nie ma najmniejszych powodów, żeby przesuwać matury, ruszają 4 maja - zapowiedział kilka dni temu minister Przemysław Czarnek. Dyrektorzy podkreślają, że technicznie wszystko jest gotowe do przeprowadzenia egzaminów za nieco ponad dwa tygodnie. Co z przygotowaniem uczniów? „O niektórych bardzo się martwimy”.

- Jesteśmy chyba najbardziej pechowym rocznikiem w ostatnim trzydziestoleciu – ocenia Adam Janiak, maturzysta z Lublina. I wylicza: - W pierwszej klasie liceum, w kwietniu, był strajk nauczycieli. W drugiej, w marcu, zaczęła się pandemia i nauka zdalna, która, z przerwami, trwa do teraz. No i ta matura – przygotowania online, do końca w niepewności, czy będzie w maju, czy może jednak w czerwcu. Założę się, że za jakiś czas ludzie będą o tym czytać w książkach do historii.

Dziś wszystko wskazuje na to, że matury odbędą się w „normalnym” terminie.

- Przygotowujemy się do rozpoczęcia egzaminów 4 maja – zapowiada Renata Janicka, przedstawicielka Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej na województwo lubelskie. Termin potwierdził w ostatni wtorek w rozmowie w RMF FM Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki. - Nie ma najmniejszych powodów, żeby przesuwać matury, ruszają 4 maja – zadeklarował.

Tuż po majówce, we wtorek o godzinie 9 uczniowie rozpoczną pisanie egzaminu z języka polskiego. Dzień później zmierzą się z matematyką, następnie z językiem angielskim na poziomie podstawowym. Egzaminacyjny maraton zakończy się 20 maja. Ci, którzy nie będą mogli stawić się w tym terminie (np. ze względu na chorobę), mogą skorzystać z dodatkowego (1-16 czerwca).

Poprzednicy tegorocznych maturzystów w ubiegłym roku, ze względu na pandemię, pisali egzamin w czerwcu.

- Gdyby w tym roku termin został przesunięty, to byłaby bardzo zła wiadomość – ocenia Grzegorz Lech, dyrektor III LO w Lublinie. - Uczniowie są u kresu wytrzymałości psychofizycznej, chcą już zamknąć ten etap, mieć to za sobą – dodaje.

Będzie łatwiej? Niekoniecznie

Ze względu na pandemię i nauczanie zdalne w grudniu ministerstwo edukacji ogłosiło, że obniża maturalne wymagania. Nie będzie egzaminów ustnych, pisemne mają być nieco okrojone. W arkuszach z j. polskiego będą tym razem do wyboru trzy tematy wypracowań (dwie rozprawki i analiza tekstu poetyckiego). Z kolei z matematyki zadań maturalnych będzie mniej, zwłaszcza tych otwartych, zredukowano też ilość maksymalnych punktów do uzyskania z 50 na 45, a także zakres wiedzy m.in. o ostrosłupach, graniastosłupach i funkcjach. Zmieni się również poziom języka angielskiego, m.in. z zakresu środków gramatycznych.

Jednak zdaniem wielu uczniów wspomniane zmiany wcale nie są ułatwieniami. - W dużej mierze z wymagań maturalnych do wszystkich przedmiotów zostało usunięte to, co i tak normalnie w praktyce nie znajdowało się arkuszach – mówi maturzystka z Zespołu Szkół nr 1 im Władysława Grabskiego w Lublinie.

- Niektóre z wykreślonych rzeczy są śmiesznie proste i nie sprawiłyby większości z maturzystów szczególnych problemów. Np. w wymaganiach z geografii usunięto to, co jest związane z regionalnymi aspektami, np. turystycznymi, co i tak nie mogłoby mieć miejsca na maturze. Mówienie, że ułatwienia MEN-u to zbawienie dla maturzystów jest nieuzasadnione - tłumaczy.

Elżbieta Sękowska, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego przyznaje, że takie same odczucia mają nauczyciele z jej szkoły. - W ich opinii to nie są ułatwienia, które w istotny sposób wpływałyby na sposób przygotowania uczniów do matury. Nie jest to też coś, co może zdecydować o tym, że więcej osób zda maturę – mówi dyr. Sękowska.

Kolejną tegoroczną nowością jest zniesienie obowiązku przystąpienia do egzaminu z jednego przedmiotu na poziomie rozszerzonym jako warunku zdania matury. Oczywiście „nie trzeba” nie oznacza, że nie warto.

- Nasi uczniowie mają pełną świadomość, że mimo obniżenia wymagań muszą pisać „na maksa”. Zwłaszcza biorąc pod uwagę na jakich uczelniach chcą studiować. Ich cel to nie jest tylko zdanie matury, ale dostanie się na medycynę czy SGH – podkreśla Grzegorz Lech.

Dyrektor III LO chwali zaś decyzję ministerstwa o rezygnacji z egzaminów ustnych.
- Niosłyby ze sobą ogromny stres, zwłaszcza, że w sytuacji nauki zdalnej uczniowie mają bardzo ograniczone możliwości ćwiczenia umiejętności potrzebnych podczas takiego egzaminu – wyjaśnia.

Egzaminy ustne mogą zdawać chętni maturzyści. Decydują się na nie ci, którzy planują studia za granicą i tamtejsze uczelnie tego wymagają. W III LO jest jeden taki przypadek.

Szczepienia nauczycieli … od 4 maja

Część dyrektorów szkół od tygodni alarmowało, że mogą pojawić się problemy z „obsługą” personalną matur. Po pierwsze – ze względu na zachorowania wśród nauczycieli. I po drugie – ze względu na … szczepienia. Okazało się bowiem, że w wielu szkołach drugą dawkę nauczyciele mieli dostawać właśnie w czasie matur. Tymczasem wielu z nich po przyjęciu pierwszej nie czuło się najlepiej. W większości przypadków ten problem udało się jednak rozwiązać. - Nasza druga dawka rzeczywiście wypadała dokładnie od 4 maja – przyznaje Elżbieta Sękowska. - Umówiłam się jednak z punktem szczepień, że zostanie to przełożone na okres między 10 a 17 maja. Będzie to już po egzaminach, do których przystępuje największa liczba uczniów - wyjaśnia.

- Pod względem logistycznym i organizacyjnym nie przewidujemy problemów, zwłaszcza, że nie będzie egzaminów ustnych – zapewnia Renata Janicka z OKE.

Dyrektorzy zwracają jednak uwagę jeszcze na inny problem. - Optymalnie byłoby, gdyby maturzyści nie wracali już do szkół przed egzaminem – ocenia dyr. Sękowska. Jak podkreśla – dwa tygodnie niewiele już zmienią, a powrót do szkół zwiększa ryzyko, że część osób nie mogłaby przystąpić do matury w majowym terminie. - Gdyby w tym okresie zaraziła się chociaż jedna osoba z klasy, pozostałe trafiłyby na kwarantannę i też nie mogłyby podchodzić do matury w pierwszym terminie. Niech więc lepiej uczniowie pozostaną już w domach i przygotowują się do matury tak, jak dotychczas - wyjaśnia.

Bezcenny kontakt

O samych przygotowaniach do matury nauczyciele, rodzice i uczniowie zgodnie mówią „ekstremalnie trudne”.

- Swój poziom przygotowania oceniam na fatalny – mówi nam maturzystka z ZS nr 1. Jej zdaniem nauka zdalna może przynosić dobre efekty, ale dotyczy to tylko części uczniów – tych, którzy sami potrafią się zmotywować do wytężonej pracy. - Dla nich to ogromny plus i duże ułatwienie, bo znają swoje umiejętności i znają siebie - wiedzą jak najłatwiej przychodzi im nauka. Dla innych to koszmar, bo potrzebują kogoś, kto przez proces powtarzania do matury przeprowadzi ich za rękę, co zdalnie jest praktycznie nierealne. Poza tym - na lekcje online można się zalogować, odłożyć telefon czy laptop na bok i zająć się czymś innym. Ja tak robię. Nie czuję też przymusu, żeby zawsze odpowiadać, czy udzielać się na lekcjach, dlatego często leci w tle, a ja zajmuję się innymi obowiązkami – przyznaje.

Adam Janiak dodaje, że wielu jego kolegów zwyczajnie nie ma w domu dobrych warunków do nauki. - Niektórzy mają liczne rodzeństwo, nie każdy ma na przykład pokój tylko dla siebie, pojawiają się problemy ze sprzętem, z internetem. Część pomaga np. w rodzinnych gospodarstwach rolnych czy firmach. Odkąd uczą się w domu i są „pod ręką”, niektórzy rodzice chętniej i częściej proszą ich o wykonanie jakichś dodatkowych obowiązków. A czasu na naukę zostaje mniej – opowiada.

Grzegorz Lech też zauważa, że są dwie grupy uczniów.

- Tacy, którzy potrafią się zorganizować, narzucić sobie dyscyplinę. Jednak wielu potrzebuje interakcji z nauczycielem, z rówieśnikami, bo to są dla nich czynniki motywujące – wylicza dyrektor. - Na pewno niektórzy czują się bardzo zagubieni, o część uczniów się martwimy. Staramy się mieć z nimi kontakt, pomagać. Jednak lekcje online nie mają wiele wspólnego ze stacjonarnymi, gdzie widzimy każdą reakcję, minę. Ten kontakt jest bezcenny i bardzo go brakuje – dodaje.

Elżbieta Sękowska zaznacza, że chcieć to móc. - W tym roku egzaminów zawodowych w naszej szkole na 150 uczniów nie zdało tylko czterech. A też przecież nauczyciele przygotowywali ich zdalnie - zaznacza dyrektorka. Ale też dodaje, że przeprowadzone w tym roku szkolnym dwa próbne egzaminy maturalne wypadły kiepsko. - Nie da się ukryć, że uczniowie są w tym roku gorzej przygotowani. Do normalnego w tym czasie stresu dochodzi problem z motywacją, z samodyscypliną. Raz w tygodniu u nas w szkole maturzyści mają trzygodzinne konsultacje z matematyki. I przyznają, że bardzo im to pomaga. Bo bezpośrednich spotkań nie zastąpi żadna nauka zdalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Matura 2021 tuż, tuż. „Będą o niej pisać w książkach od historii”. Dlaczego? - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto