Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Likwidator z policją w Dzienniku Wschodnim. Dziennikarze wyrzuceni z redakcji. Zobacz wideo i zdjęcia

KS, pn, dun
Likwidator w asyście ochroniarzy w sobotę 27 lutego po godzinie 7 wszedł do siedziby Dziennika Wschodniego. Dziennikarze i redaktor naczelny zostali wyrzuceni z redakcji.

Likwidator Leszek Kukawski razem z ochroniarzami weszli do redakcji Dziennika Wschodniego (DW) w sobotę 27 lutego po godzinie 7. Potem przyjechała policja. Zamknęli się w sekretariacie redakcji, przeglądali dokumenty spółki. Do środka udało się wejść zastępczyni redaktora naczelnego Agnieszce Mazuś, która zaprotestowała przeciwko działaniom likwidatora. Całe zdarzenie relacjonowała na Facebooku. Do redakcji nie wpuszczono jednak Krzysztofa Wiejaka, byłego już redaktora naczelnego, odwołanego w poniedziałek drogą mailową przez likwidatora. Wiejak, razem z jedną z dziennikarek, wszedł do redakcji przez okno. Ostatecznie wszyscy, mimo protestów, zostali wyrzuceni z redakcji. W drzwiach zostały wymienione zamki. Wejścia do redakcji pilnowali na zmianę albo policjanci, albo ochroniarze, którzy przyszli razem z Kukawskim. Dziennikarze podkreślali, że w redakcji pozostały ich akta osobowe, a także dokumenty objęte tajemnicą dziennikarską. Zażądali wpuszczenia ich do środka i umożliwienia zabrania swoich rzeczy. Bez rezultatu. Po blisko trzech godzinach Leszek Kukawski opuścił spółkę, wynosząc z niej pudła. Nie wiadomo, co się w nich znalazło. Pracownicy DW podejrzewali, że dokumenty.

Cała sytuacja to rezultat postawienia wydającej Dziennik Wschodni spółki Corner Media w stan likwidacji. Doszło do tego na początku lutego, bo w firmie od ponad dwóch lat nie ma zarządu. To z kolei skutek konfliktu większościowego udziałowca, Tomasz Kalinowskiego, przedsiębiorcy działającego w branży deweloperskiej (ma 73 proc. udziałów spółki), z grupą dziennikarzy dysponujących mniejszościowymi udziałami. Krzysztof Wiejak, redaktor naczelny DW tłumaczył, że doszło do niego z powodu nacisków, jakie Kalinowski miał wywierać, żeby blokować negatywne dla branży deweloperskiej teksty. Chodzić miało m. in. o kwestię zabudowy blokami górek czechowskich, co DW wielokrotnie opisywał.

Na likwidatora spółki powołany został Leszek Kukawski. Mniejszościowi udziałowcy zaskarżyli jednak decyzję sądu o likwidacji. Sąd jeszcze nie rozstrzygnął sprawy, więc zdaniem dziennikarzy i ich prawników, Leszek Kukawski do czasu ostatecznej decyzji sądu powinien się powstrzymać od działań, w szczególności takich, które mają kluczowe znaczenie dla funkcjonowania redakcji.

Mimo to Kukawski w ostatni poniedziałek drogą mailową odwołał z Krzysztofa Wiejaka z funkcji redaktora naczelnego. W sobotę dziennikarze dowiedzieli się, że zastąpił go Paweł Puzio, jeden z dziennikarzy.

W sobotę, po wyrzuceniu go z redakcji DW, Krzysztof Wiejak mówił: – To skandaliczna sytuacja. W ten sposób likwiduje się nie tylko spółkę, ale przede wszystkim niezależną gazetę. Zaskarżyliśmy decyzję sądu z początku lutego uznając, że nie ma podstaw prawnych do postawienia spółki w stan likwidacji. Sąd nie wydał jeszcze postanowienia w tej sprawie, liczymy jednak, że będzie korzystna dla spółki. Pan Kukawski powinien poczekać ze swoimi działaniami na ostateczną decyzję sądu. Nie zrobił tego jednak.

Leszek Kukawski w rozmowie z dziennikarzami po wyjściu z redakcji DW podkreślał, że działa zgodnie z prawem. - Przez miesiąc nie mogliśmy się doprosić o dokumenty spółki, więc musieliśmy zrobić takie wejście. Weszliśmy do redakcji, informując policję o naszych działaniach. Sfilmowaliśmy pomieszczenia – zaznaczył. - Zabezpieczyliśmy dokumenty finansowe spółki, informacje handlowe i akta osobowe. Po to, żeby można było zaspokoić Skarb Państwa, czyli m. in. zapłacić podatki, ale też składki ZUS. Ochroniarze pilnują majątku spółki.

Z pytaniami dotyczącymi tego, jak ma działać redakcja, skoro dziennikarze nie mogą wejść do jej siedziby, Leszek Kukawski odesłał do redaktora naczelnego.

Dziennikarze pytali policjantów na jakiej podstawie nie wpuszczają ich do redakcji. Jeden z funkcjonariuszy mówił, że powstrzymują ich przed „zakłócaniem porządku”. Wzywał też do „zachowania zgodnego z prawem”. I przekonywał, że działają na podstawie decyzji sądu.

- Od rana otrzymaliśmy kilka zgłoszeń w tej sprawie. Pierwsze z nich dostaliśmy od pracowników. Potem od likwidatora. Na miejscu funkcjonariusze zastali likwidatora, który wykonywał czynności zlecone na mocy decyzji sądu w Lublinie – powiedziała podkomisarz Anna Kamola z biura prasowego KWP w Lublinie. - Nie doszło do kontrowersyjnych zachowań, choć policjanci musieli wyprowadzić na klatkę schodową dwie osoby. Sytuacja jest sporna, a my musimy reagować na każde zgłoszenie – dodała.

Czy Dziennik Wschodni ukaże się w poniedziałek? - To jest pytanie do nowego redaktora naczelnego – powiedział Krzysztof Wiejak.

- Moją rolą jest zagwarantowanie ciągłości wydawania gazety i zapewnienie, że pracownicy otrzymają wynagrodzenia – przekonywał w rozmowie z Radiem Lublin Paweł Puzio.

Leszek Kukawski zapewnił, że w niedzielę o godz. 12 dziennikarze będą mogli wejść do redakcji DW. Najprawdopodobniej jednak w pracy będą im towarzyszyć ochroniarze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Likwidator z policją w Dzienniku Wschodnim. Dziennikarze wyrzuceni z redakcji. Zobacz wideo i zdjęcia - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto