Gdzie była Pani w piętek, gdy komisja wyjaśniająca przyczyny katastrofy smoleńskiej prezentowała swój raport?
- W Warszawie. Razem z innymi rodzinami ofiar katastrofy, pojechałam do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i tam w sali przeznaczonej specjalnie dla nas, na telebimie obejrzałam prezentację. Zaproszenie przyszło w czwartek po południu, e-mailem. Od razu po jego przeczytaniu zdecydowałam, że pojadę do stolicy. Chciałam z pierwszej ręki usłyszeć, jakie były główne powody tej wielkiej tragedii. Po zakończeniu prezentacji i po konferencji prasowej, przedstawiciele komisji spotkali się z rodzinami. Mogliśmy zadawać pytania, był czas na rozmowę, na wyjaśnienia.
Zdecydowała się Pani zapytać o coś komisję?
Nie. Wolałam słuchać. Pytania się powtarzały. Rodziny pytały między innymi o to, czy komisja miała dostęp do wszystkich dowodów w tej sprawie. Członkowie komisji dość logicznie i w zrozumiały dla mnie sposób tłumaczyli, że zbadali wszystkie okoliczności katastrofy. Rodziny poprosiły też o kolejne spotkanie. Ma się ono odbyć, gdy zapoznamy się z raportem. Termin nie został jeszcze ustalony.
Jak Pani przyjęła wnioski komisji, ustalenia zawarte w jej raporcie?
To, co usłyszałam, przyjęłam z wielkim żalem i bólem. Jestem załamana, że główną przyczyną tragedii były rażące zaniedbania ludzi. Piloci nie mieli aktualnych dokumentów uprawniających do lotu, załoga nie była odpowiednio szkolona, nie potrafiła ze sobą współpracować. Nadmiernie obciążony był kapitan samolotu. Nie wiem dlaczego pozostała część załogi nie podjęła z nim współpracy. Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi, że odczytywane są złe parametry lotu? Dlaczego nikt nie reagował? Nie było współpracy z lotniskiem, kontrolerzy podawali złe informacje. Warunki atmosferyczne były fatalne. Gdy przysłuchiwałam się prezentacji, trudno było mi uwierzyć, że takie podstawowe błędy zaważyły o tej tragedii. Nie wiem, dlaczego nie znalazł się nikt odważny, kto powiedziałby, że ten samolot nie może wystartować. Po wysłuchaniu raportu właśnie taki nasuwa się wniosek: Ten samolot 10 kwietnia nie miał prawa odlecieć z Warszawy.
Przekonuje Panią ten raport, te wyjaśnienia?
Myślę, że komisja bardzo logicznie, przejrzyście i spójnie mówiła o przyczynach katastrofy. Wątpliwości, jeśli jakieś są, to dotyczą tego, co działo się po stronie rosyjskiej. Nie wiemy dlaczego kontrolerzy z lotniska w Smoleńsku, podawali błędne informacje. Nie wiadomo czy zawiodły urządzenia, czy czynnik ludzki. Myślę, że czynności prokuratury dopełnią ten raport. W moim przekonaniu, to co mówiła komisja, jest prawdą.
Niektóre rodziny skarżyły się, że informacja o możliwości wysłuchania raportu w kancelarii premiera pojawiła się za późno. Pani odbiera to podobnie?
Rzeczywiście, zaproszenie pojawiło się dość późno. Ja akurat miałam urlop, więc mogłam pojechać do stolicy. Pan Jerzy Miller tłumaczył rodzinom, że decyzja o prezentacji raportu zapadła późno i nie miał możliwości wysłania zaproszeń wcześniej. Rozumiem to.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?