Trener Jałocha podkreślił, że może tym razem było więcej walki na boisku, ostatecznie skończyło się porażką zespołu i ma świadomość jakie mogą być tego konsekwencje.
- Punktów praktycznie nie mamy, wszyscy teraz oczekują głowy trenera Jałochy. My chcemy się temu przeciwstawić, bo jesteśmy całą drużyną i to nie jest tylko wina trenera że mamy takie wyniki jakie mamy - wyjaśniał kapitan drużyny Konrad Nowak.
- Trener nakreśla swój plan, trener odpowiednio nas motywuje, w szatni wyglądamy na mocno zmotywowanych, a przekraczając próg szatni wszystko pryska i gramy tak jak to widać na boisku. Mówię to w obronie trener, żeby była świadomość, że to nie jest tylko i wyłącznie jego wina. - tłumaczył obrońca, Norbert Jędrzejczyk
Wtórował mu Mateusz Pielach, który podkreślał, że problem tkwi w głowach piłkarzy, a nie w założeniach taktycznych.
Padły również argument, że zawodnicy nie mogli dobrze przygotować się do środowego spotkania, bo dzień wcześniej otrzymali zakaz wejścia i trenowania na głównej płycie boiska.
- Przez 3 dni po kolei padał deszcz, więc nie było takiej możliwości aby piłkarze weszli na główną płytę. Tym bardziej, że trzeba było ją przygotować do meczu. Poinformowałem o zaistniałej sytuacji klub i zaproponowałem możliwość trenowania na bocznym, sztucznym boisku - wyjaśnia Antoni Rękas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza stadionem.
Doszło również do ostrej wymiany zdań między bramkarzem Michałem Leszczyńskim, a wiceprezesem klubu Wiesławem Olszakiem, dotyczyła ona zarzutów ze strony zawodnika, że zespół ma złe warunki do treningów.
O tym czy dojdzie do jakichś zmian w puławskiej Wiśle, zdecyduje zarząd klubu na dzisiejszym zebraniu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?