W środę 31-letnia kobieta stawiła się przed Sądem Okręgowym w Lublinie, gdzie odpowiada za zabójstwo swojego dziecka. Sprawiała wrażenie przestraszonej, zlęknionej, zdenerwowanej.
W jej sprawie miało zeznawać czworo świadków. Jednak to, co powiedzieli, zostało utajnione. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami ze względu na „ważny interes prywatny oskarżonej”.
Marzena B. pracowała w puławskich Azotach. Mówiła, że to lęk przed utratą pracy pchnął ją do dzieciobójstwa.
Kobieta mieszkała z rodzicami w Śniadówce pod Puławami. 19 sierpnia 2014 roku po powrocie z pracy poczuła skurcze. Nie powiedziała o tym rodzicom. Zamknęła się w łazience. Kiedy wieczorem ojciec kobiety wszedł do łazienki, ponieważ dochodziły stamtąd hałasy, zobaczył córkę leżącą w kałuży krwi.
Pogotowie ratunkowe zostało jednak wezwane dopiero dwie godziny później. Ratownicy usłyszeli, że 30-latka była w piątym miesiącu ciąży i poroniła. Ratownik, który wszedł do łazienki, znalazł noworodka w misce z brunatną cieczą.
Dziewczynka była martwa. Później stwierdzono, że urodziła się żywa. Miesiąc później Marzena B. zgłosiła się do prokuratury. Przyznała się do dzieciobójstwa. Tłumaczyła, że trzymała głowę córeczki w misce z wodą tak długo, aż ta przestała się ruszać.
Twierdziła, że zrobiła to, bo bała się stracić pracę. Biegli badający kobietę stwierdzili, że w chwili zabijania dziecka była w pełni poczytalna. Prokuratura stawiając akt oskarżenia uznała, że kobieta wcześniej zaplanowała zbrodnię. Miała to zrobić będąc jeszcze w ciąży. Proces Marzeny B. toczy się od zeszłego roku. Jednak od listopada do lipca była w nim przerwa. Oskarżona bowiem zaszła w ciąże i urodziła kolejne dziecko.
Marzenie B. grozi od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?