Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy. Łyżwa i Jurecki nie uchronili Azotów przed porażką

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Łyżwa rzucił w Płocku osiem bramek
Krzysztof Łyżwa rzucił w Płocku osiem bramek Łukasz Kaczanowski
Szczypiorniści Azotów Puławy przegrali w Płocku z Orlen Wisłą różnicą pięciu bramek. Puławianom nie pomogła znakomita gra rozgrywającego Krzysztofa Łyżwy oraz kołowego Bartosza Jureckiego.

Puławianie przespali początek spotkania i po niespełna 10 minutach przegrywali 2:9! Ale w końcu uporządkowali grę w ataku i zaczęli odrabiać straty. Rzucili cztery bramki z rzędu i złapali drugi oddech.

Bądź na bieżąco. Polub nas na Facebooku!

W 19. minucie Łyżwa zdobył bramkę kontaktową (10:9), a minutę później, po dobrej grze obronnej, Michał Kubisztal miał pierwszą okazję do wyrównania. Jego rzut obronił jednak Corrales. Chwilę później sytuacja się powtórzyła, a hiszpański bramkarz Orlen Wisły jeszcze kilka razy ratował swój zespół.

W końcu w 27. minucie do bramki rywala trafił Nikola Prce i było12:12 (Bośniak rozegrał jednak słabe spotkanie i była to jego jedyna bramka w tym spotkaniu). Wynikiem remisowym zakończyła się także pierwsza połowa (14:14).

Po wznowieniu gry przy piłce byli goście i chociaż w pierwszej akcji popełnili błąd, to kilkadziesiąt sekund później Jurecki wyprowadził Azoty na pierwsze prowadzenie! Kołowy Azotów rozegrał bardzo dobre zawody, najlepsze w barwach zespołu z Puław. W pierwszej połowie zdobył cztery bramki, w tym efektowne trafienie tyłem do bramki, gdy był powalany przez obrońcę.

Goście na początku drugiej części mieli nawet szansę na dwubramkowe prowadzenie, ale Jan Sobol widząc pustą bramkę Wisły, zdecydował się na rzut przez całe boisko i niestety był to rzut niecelny.

A kilka błędów w ataku sprawiło, że to gospodarze w 40. minucie wyszli na prowadzenie różnicą dwóch trafień – 19:17. Azoty zaczęły mieć coraz więcej problemów w ataku. Na ich szczęście bardzo dobrze rzutowo dysponowany był Łyżwa, który między 41. a 45. minutą rzucił dla puławian cztery bramki z rzędu. To dzięki niemu płocczanie nie powiększyli przewagi. Jeszcze w 51. min. Łyżwa trafił z linii siedmiu metrów, ale sędziowie tej bramki nie uznali.

Sam Łyżwa nie był w stanie wygrać z zespołem uczestniczącym w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W konsekwencji w 52 min. gospodarze odskoczyli na trzy trafienia (24:21).

- O wyniku zdecyduje gra obronna i postawa bramkarzy. W poprzednim sezonie faktycznie dyspozycja bramkarzy Płocka była trochę lepsza – mówił przed meczem trener Azotów, Marcin Kurowski. W środę ta zasada znów się potwierdziła. Chociaż w pierwszej połowie dobrą zmianę dał Valentyn Koshovy, a kilka ważnych piłek obronił również Vadim Bogdanov, to bramkarze z Płocka ponownie byli w statystykach nieco lepsi.

W pierwszej połowie świetnie między słupkami spisywał się Corrales, w ostatnich minutach udanymi interwencjami popisywał się Adam Morawski. Bramkarze Orlen Wisły uzyskali 42 procent skuteczności, a puławianie 30 procent.

Decydująca o wyniku spotkania wydaje się być 53. minuta. Najpierw kontrataku nie wykorzystał Sobol, a następnie szansę na bramkę kontaktową zmarnował Adam Skrabania, który pomylił się z rzutu karnego. Płocczanie tych prezentów nie zmarnowali i na pięć minut przed końcem prowadzili 26:22. Azotom tych strat nie udało się już odrobić.

- Poza pierwszymi 10 minutami, które przespaliśmy, fajnie wyglądała gra w ataku całej drużyny i współpraca z obrotowym. W końcówce zabiła nas skuteczność, przestrzelone karne i niewykorzystane czyste sytuacje rzutowe - podsumował mecz przed kamerami telewizyjnymi Bartosz Jurecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto