Podejrzaną substancję wypływającą do kanału wypatrzył Janusz Próchniak, radny gminy Końskowola i lokalny działacz społeczny.
-Przejeżdżałem tamtędy na spotkania społeczne. Ze względu na przykre doświadczenia z poprzednich miesięcy zwracamy uwagę na to, jak wygląda tam sytuacja. Dziś wypatrzyłem w tym miejscu czerwone substancje w przydrożnym rowie, przylegającym do zakładu. Po obu jego stronach były zamarznięte skrzepiny. Rów ten łączy się z kanałem burzowym, który później wpływa do rzeki Kurówki, jednego z dopływu Wisły – wyjaśniał Janusz Próchniak.
Radny wezwał na miejsce inspektorów WIOŚ i policję. Jak tłumaczy, zabezpieczył też próbki zanieczyszczonej wody, która zbierała się w stojących przy brzegach plastikowych pojemnikach.
-Na miejsce przyjechali funkcjonariusze i zabezpieczyli próbki, które następnie zostały przewiezione na komendę - informuje mł.asp.Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskich policjantów.
Podobne zdarzenie miało miejsce w sierpniu i listopadzie 2016 roku. Wówczas w kanale burzowym mieszkańcy Końskowoli wypatrzyli wypływające ścieki, w tym m.in. krew poubojową. Ekolodzy z lokalnego stowarzyszenia poinformowali o nim służby, w tym m.in. policję, a także Prokuraturę Generalną. Jednak zajmująca się sprawą Prokuratura Okręgowa w Lublinie nie dopatrzyła się w działaniu firmy Pini Beef oznak przestępstwa.
- Doszło do zanieczyszczenia wód w rowie, jednak nie mogło ono zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka ani spowodować obniżenia jakości wody lub powierzchni ziemi albo spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach – wytłumaczył po zakończeniu śledztwa prokurator.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?