Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Puław: Fabryki i przetwórnie w Puławach

redakcja
redakcja
Fot. Ze zbiorów Mikołaja Spóza
Fot. Ze zbiorów Mikołaja Spóza redakcja
W tym tygodniu kolejny odcinek historii Puław. O puławskich wytwórniach i fabryczkach opowiada regionalista Mikołaj Spóz.

Puławy na przełomie XIX i XX wieku były ośrodkiem wielobarwnym. Przed I wojną światową stacjonowały tu wojska rosyjskie, dużą część mieszkańców stanowili Żydzi. Mieszanka kulturowa, etniczna, religijna nikogo nie dziwiła i uważano to za normalne. Ludzie umieli z sobą współżyć i byli sobie nawzajem potrzebni.
Dawne Puławy, mimo że były miasteczkiem niewielkim, a nawet w pewnym sensie letniskowym, miały spory potencjał gospodarczy. Działało sporo mniejszych i większych przedsiębiorstw, wytwórni, które zatrudniały wielu mieszkańców, a także zaopatrywały ich w lokalne produkty.
– Miasto tętniło życiem także za sprawą młodzieży, której było bardzo dużo – opowiada Mikołaj Spóz. Po wielu takich fabryczkach nie ma juz śladu. Historie niektórych odkrywa się przypadkiem. Tak właśnie jest z Samotnią, która kiedyś pełniła inna rolę niż zabytkowa willa, w której dziś można wypić kawę.
Puławskie z pianką
W kalendarzu z 1913 roku czytamy, że browar nad Wisłą w Puławach był własnością Józefa Landau. – Mam nawet etykietę z tego browaru – Mikołaj Spóz szuka wśród wielu pamiątek. – Podobno robili bardzo dobre piwo. Podczas I wojny browar częściowo został zburzony i później wyrabiano tam marmoladę i powidła. Do sklepów marmolada trafiała w drewnianych skrzyneczkach, była twarda jak kit.
Częścią browaru była przetwórnia w Wólce Profeckiej, gdzie produkowano słód jęczmienny. Tam też była fabryczka syropu i krochmalu z kartofli.
Na miejscu zrujnowanego w czasie wojny browaru zbudowano najpierw szklarnię, która zaopatrywała miasto w zieleń. Później ogród zlikwidowano i w tym miejscu postawiono budynek szkoły wyższej.
Czas odbudowy
Puławy doznały ogromnych zniszczeń podczas I wojny światowej. Po wojnie wszystkie wytwórnie, które produkowały na potrzeby budownictwa, przeżywały boom.
– Oczywiście wielu mieszkańców nadal wznosiło domy drewniane, ale przecież na podmurówkę, komin czy piece potrzebna była cegła – mówi Spóz. – Pamiętam nauczyciela, pana Jakubickiego, który zabrał nas na szkolną wycieczkę do jednej z puławskich cegielni. Produkcja cegieł rozpoczynała się w maju, kończyła w październiku. Rzędem stały kobiety w chustkach na głowie. Specjalnie przygotowaną glinę ręcznie nakładały do formy.
W mieście funkcjonowały tartaki, gdzie kupowano drewno na budowę, były wypalarnie wapna. – Jedna wypalarnia była w okolicy ulicy Leśnej, tam jest teraz nowe osiedle. Jej pierwszym właścicielem był pan Tarasiewicz, później przejął ją ktoś inny – opowiada Spóz.
Willa
Nad miasteczkiem unosiły się dymy z kominów w cegielniach i browarach, fetor ścieków spływających do Wisły mieszał się z ostrym zapachem z octowni i olejarni.
– Ocet spirytusowy wytwarzano przy ulicy Dęblińskiej, dzisiejszej Kołłątaja, przy Zielonej w willi Samotnia zbudowanej w XIX wieku działała octownia – wspomina Spóz.
Willa Samotnia była siedzibą generałowej Rautenstrauchowej, ówczesnej wyroczni w sprawach towarzyskich, patriotycznych. Po śmierci zacnej damy willa zmieniała właścicieli. – Przed wojną nabyło ją małżeństwo żydowskie Gilda i Izaak Kurzbard – dodaje Mikołaj Spóz.
Kiedyś, już po II wojnie przy willi robiono dokumentację. Gdy zastanawiano się, co może oznaczać wycementowany, okrągły fundament, był przy tym Mikołaj Spóz.
– Ja wiedziałem – mówi regionalista. – W tym miejscu stała druga, drewniana wieża, w której produkowano ocet. Kurzbardowie obok starej wieży o ośmiu ścianach postawili drugą, okrągłą z bali dębowych wypełnioną wiórami bukowymi.
U szczytu „Samotni" umieścili metalowy zbiornik na wodę. Co jakiś czas podjeżdżały fury z balonami wypełnionymi spirytusem. Zmieszany z wodą kapał powoli przez bukowe wióry. Tak powstawał ocet.– Potem przyszła wojna. Zły czas dla wszystkich, ale dla Żydów szczególnie – mówi Spóz. – Nie pamiętam już, czy ich wygnano, czy wywieziono do obozu, a może uciekli? Dość, że w „Samotni" po wyzwoleniu zamieszkało kilka rodzin. Puławy były zniszczone i brakowało mieszkań.
Pyszne bułeczki
Najwcześniej wstawali piekarze, a piekarni w Puławach było niemało i każda miała swoich amatorów. Chrupiące, pachnące bułeczki przewyższały to, co mamy dziś na półkach. Wielu właścicieli wspomagało pieczywem biednych, dawało na kredyt studentom, dla których często był to jedyny posiłek dnia.
– Przy Piłsudskiego piekarnię miał Michał Drewien, przy tej samej ulicy były piekarnie Wilczyńskich i Bursiaka, przy Fabrycznej mieli Kellerowie, przy Zielonej Rusak, tam gdzie dziś Dom Towarowy Powiśle miała piekarnię Spółdzielnia Spożywców, przy dziś nie istniejącej ul. Bożniczej była koszerna, żydowska – wylicza Spóz. – Pamiętam, jak stałem w kolejce po chleb na kartki w czasie okupacji przed piekarnią Rusaka. Pewnie miałem cienkie buty, a mróz był straszny i pamiętam, że pod nogi kładłem sobie tekturę.
Tak było kiedyś
Jeszcze po wojnie przy ul. Zielonej funkcjonował młyn. Niektórzy wozili zboże do młyna wodnego w Rudzie nad Kurówką i mówili, że mąka z wodnego jest lepsza.
– Młyn przy Zielonej zbudowali Franciszek Kotliński i Franciszek Koprucki. To był młyn motorowy na gaz otrzymywany z drewna. Słychać było z daleka, jak pracuje – wspomina regionalista. – Mielił zboże na kasze i na mąkę dla puławskich piekarni. Z czasem właściciele sprzedali go niejakiemu Goldmanowi. Młyn przy Zielonej pracował jeszcze po wojnie. Później został upaństwowiony.
Później już nikt się nie zastanawiał, z jakiej piekarni je chleb i bułeczki. Wystarczyło, że one były w najbliższym sklepie spożywczym. Z krajobrazu Puław znikło wiele fabryczek i wytwórni. Jedne zmiotła wojna, inne zostały wyparte przez postęp, albo system, który po wojnie niszczył prywatną inicjatywę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Historia Puław: Fabryki i przetwórnie w Puławach - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto