Mieszkańcy Wąwolnicy już wcześniej chcieli, by w drodze referendum zadecydować o tym, czy wójt ma pozostać na stanowisku. Pod pierwszy wnioskiem organizatorom nie udało się zebrać wymaganych 386 podpisów. Drugi poparło 435 osób, więc referendum będzie mogło się odbyć.
Inicjatorzy referendum powtarzają, że wójt prowadzi nieprzejrzystą politykę finansową oraz źle zarządza gminą. Zarzutem, który najczęściej był mu stawiany jest chęć likwidacji szkoły podstawowej w Karmanowicach, by szukać oszczędności. Placówka miała być przekazana w ręce stowarzyszenia.
- Szkoła będzie funkcjonować tak jak do tej pory. Nasza gmina jest najbiedniejsza w powiecie, a oświata pochłania sporą część wydatków. W tym momencie musimy jeszcze zwracać 70 tysięcy nienależnie naliczonej subwencji z 2011. Dodatkowo, tegoroczna subwencja jest mniejsza o ponad 150 000 zł – tłumaczy się wójt.
Kolejnym z zastrzeżeń wobec pracy Marcina Łaguny było to, że w Urzędzie zatrudnienie znajdują osoby spoza gminy. W Wąwolnicy pracuje m.in. były burmistrz Kazimierza Dolnego. - Stanowiska wyłaniamy w trybie konkursach. Każdy może w nich wystartować. O wyborze na dane stanowisko decydują kwalifikacje, a często brakuje kandydatów. Zeszłoroczny konkurs na kierownika inwestycji rozpisywaliśmy trzy razy, bo nikt się nie zgłaszał. W konkursie na informatyka było trzech kandydatów, żaden z nich z Wąwolnicy – wyjaśnia wójt.
Żeby odwołać Łagunę ze stanowiska trzeba, żeby 19 czerwca do urn poszło przynajmniej 900 osób, czyli 3/5 liczby osób, które oddały głos w wyborach na wójta.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?