Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyrk bez zwierząt?

Mirosław Łukaszuk
Każdy cyrk pokazujący tresurę zwierząt musi mieć zatwierdzony scenariusz występów. A mają go tylko trzy cyrki w Polsce. Możliwe, że takich scenariuszy, pozwalających na kontrolę traktowania zwierząt, nie miałby ani ...

Każdy cyrk pokazujący tresurę zwierząt musi mieć zatwierdzony scenariusz występów. A mają go tylko trzy cyrki w Polsce.

Możliwe, że takich scenariuszy, pozwalających na kontrolę traktowania zwierząt, nie miałby ani jeden cyrk, gdyby nie akcja bielskiego Klubu Gaja.

Scenariusz dla żywych aktorów

Latem ekolodzy zwrócili uwagę na cyrk, który ze strusiami, tygrysami, wielbłądami i końmi przyjechał na występy do Bielska. Szybko okazało się, że cyrk nie dopełnił wszystkich przepisów dotyczących ochrony zwierząt. Przede wszystkim nie miał scenariusza występu zwierząt, którego od pół roku wymaga Ustawa o ochronie zwierząt.

Gaja zawiadomiła prokuraturę, podobnie postąpił bielski powiatowy lekarz weterynarii, który według prawa powinien przez cyrk zostać poinformowany o przyjeździe ze zwierzętami. A nie został. Od tamtej pory już kilkakrotnie w różnych miejscach Podbeskidzia prokuratury otrzymały zawiadomienia od ekologów. Doszło do tego, że telewizyjna "dwójka", która często pokazuje występy cyrkowe, powiadomiła ekologów, że wobec kontrowersji wokół cyrku, nie będzie w nim ani rejestrować, ani pokazywać tresury dzikich zwierząt.

Nie tylko w Bielsku

Dla Pawła Grzybowskiego z Gai akcja już przyniosła efekty także z innego powodu. - Pytają nas ludzie z innych części kraju, co należy zrobić, gdy przyjeżdża cyrk ze zwierzętami. Sami nie jesteśmy w stanie być wszędzie, dlatego to jest cenne, że nie tylko my walczymy o godne życie zwierząt - wyjaśnia Grzybowski.

Przed kilkoma tygodniami napisali do nich ludzie z Tarnowskich Gór, zaniepokojeni warunkami, w jakich trzymane są zwierzęta w cyrku, który przyjechał do ich miasta. Po radach Gai zawiadomili policję i powiatowego lekarza weterynarii.

Inne cyrki

Właściciele cyrków walczą z ekologami, bo to dla dzikich zwierząt ludzie przychodzą do cyrków. Ale zdaniem Grzybowskiego jest to już nieaktualne. Jeszcze pięć lat temu protest członków Klubu Gaja przed cyrkiem, który przyjechał do podbielskich Kóz, spotkał się z dużą niechęcią, wręcz agresją widzów idących na przedstawienie. Ale według najnowszych badań opinii publicznej już aż 79 proc. Polaków uważa, że w cyrkach nie powinny się odbywać pokazy tresury dzikich zwierząt. - Rozumieją to nawet dzieci, dla których zobaczenie sztuczki zwierzaka jest przeżyciem. Bo one też już wiedzą, że za te 10 minut jego przyjemności na arenie, zwierzęta płacą wysoką cenę - mówi Paweł Grzybowski. Od ponad 10 lat Gaja walczy o prawa zwierząt cyrkowych. Ekolodzy apelowali pokazując, w jakich warunkach są zwierzęta przetrzymywane, transportowane, jakich metod dopuszczają się treserzy podczas treningów. Doprowadzili do tego, że Bielsko było pierwszym polskim miastem, do którego władze nie wpuszczały cyrków z pokazami tresury dzikich zwierząt.

Los zwierząt cyrkowych był jednym z powodów, dla których ekolodzy z Gai zapoczątkowali zbieranie podpisów pod projektem ustawy o ochronie zwierząt. W całej Polsce zebrano 600 tys. podpisów, w 1997 r. ustawa została przyjęta. - To, że dzisiaj nie musimy się uciekać do pikiet czy akcji protestacyjnych pod cyrkami, a stosujemy środki prawne, zawdzięczamy tamtym akcjom i ustanowieniu prawa - mówi Grzybowski z Gai.

Jakie przepisy?

Obowiązki cyrku pokazującego tresurę dzikich zwierząt:

* posiadanie zatwierdzonego scenariusza pokazu,

* aktualna karta zdrowia każdego zwierzaka,

* zawiadomienie powiatowego lekarza weterynarii oraz władz gminy o transporcie i pokazach tresury.

Kto zatwierdza?

Specjalna komisja

Magdalena Ziętara z Głównego Inspektoratu Weterynarii:

- Jak dotąd pięć cyrków złożyło scenariusze występów zwierząt, dla 3 cyrków zostały one zatwierdzone. Przepisy nie są jednak jednoznaczne i prawdę mówiąc, może dojść do sytuacji, że jeden scenariusz zostanie zatwierdzony przez nas, a zupełnie inny będzie odgrywany na arenie.

Cyrk musi wprawdzie zawiadomić powiatowego lekarza weterynarii o swoich występach i przedstawić mu zatwierdzony scenariusz. Ale lekarz już nie ma prawnych możliwości zweryfikowania go podczas przedstawienia.

Aby choć trochę wyeliminować nieprawidłowości, do jakich może dojść, Główny Lekarz Weterynarii zamierza powołać komisję złożoną z weterynarzy, cyrkowców i obrońców praw zwierząt. Ta komisja ustanowi standardy, jakie sztuki z udziałem dzikich zwierząt będzie można pokazywać w cyrkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto